Przerażeni tak strasznemi klęskami szlachta i rycerze Polscy, którzy nad jeziorem Niezamyślem i do koła mieszkali, usiłując powstrzymać nieprzyjacioł, aby i na nich nie wpadli, wysypali wał na ośm mil długi, począwszy od wsi Zwolnej i Kępy aż do miasteczka Głuszyna, i pociągnęli przy nim rów głęboki, który spuszczoną z przyległego jeziora napełnili wodą, w spodziewaniu, że nieprzyjaciel poza ten przekop nie poważy się postąpić. Atoli Prusacy dowiedziawszy się, że nad rzeczone jezioro ściągnęła znaczna liczba rycerzy i włościan, i mnóstwo pospędzano w to miejsce bydła z powiatów wojną nawiedzonych, wysłali tam trzy tysiące konnicy, aby tak znakomitą zdobycz zagarnąć. Rycerze i szlachta Polscy, którzy siedzieli w tém schronieniu, uwiadomieni przez chłopów o nadciąganiu Prusaków, pchnęli czém prędzej gońców do Władysława króla Polskiego, który niebawem przysłał im swego marszałka i kilku set dworzan w posiłku. Ich pomocą wsparci, wyszli za przekop na spotkanie się z nieprzyjacielem. A gdy ich wojsko powiększyła jeszcze gromada wieśniaków, taką klęskę zadali nieprzyjaciołom, że mała ledwo liczba ujść zdołała morderczej śmierci; nikogo bowiem nie brano w niewolą i chłopstwo rozjuszone żadnej nie oszczędzało głowy. Klęskę wtedy zadaną Krzyżakom po dziś dzień jeszcze poświadcza mnóstwo kości ukazujących się na polu bitwy.
Wkrótce dowiedział się Władysław król Polski o nowym Krzyżaków na królestwo swoje napadzie; a lubo podeszły już w latach chylił