„Nie tajna mi była wasza ku mnie przychylność, panowie i współtowarzysze moi; i teraz więc, kiedy to życie opuszczam, bynajmniej nie wątpię, ale owszem z pociechą tuszę i przewiduję, że ją równie dochowacie dla syna mojego Kazimierza; który wiem, iż nie tylko tę samę miłość i łaskę, z jaką ja dla was byłem, wiernie wam poświęci, ale większe jeszcze wam i ojczyznie wyświadczy przysługi. Wykształciłem go memi przykładami i nauką: niechaj więc nikt nie wątpi, że w moje ślady wstępować będzie; wszak dał już nawet liczne dowody swej dla was i dla ojczyzny miłości i gorliwości. Tego więc, jako spodziewanego następcę na królestwo, które ja barkami memi dźwigałem, a w obronie jego nie szczędziłem sobie trudów i niebezpieczeństw, wam obecnie polecam; a mając świeże dowody waszej przychylności, błagam was i zaklinam, abyście przytomnego tu syna mego Kazimierza na stolicę moję królewską wynieśli, i nie odmawiali mu waszej wierności, przychylności i posłuszeństwa. Będzie on, jak tuszę, urastał w cnoty, jeżeli mnie miłość rodzicielska nie zwodzi. Ciebie zaś synu, Kazimierzu upominam, abyś naród Polski, którego cię królem i zwierzchnikiem zostawiam, z czułą troskliwością i sprawiedliwém prawem rządził, nad jego dobrem czuwał, starał się o nie i zabiegał, a o tém przedewszystkiém pamiętał, iżbyś dziedzictwa i ziemie Polskie przez Krzyżaków zabrane, a zwłaszcza ziemię Pomorską, świeżo a zdradziecko mi wydartą, odzyskał. Nie daj się skłonić ani układami, ani żadną koniecznością do jej odstąpienia: czeka cię bowiem albo chwała wiekuista, jeśli to co ci zalecam wypełnisz, albo wieczna niesława, jeżeli tego zaniedbasz.“ A gdy równie syn jak i rycerze obecni przyrzekli, że jego upomnień i nakazów wiernie przestrzegać będą, król pośród uroczystych modłów, na rękach żony swojej królowej Jadwigi, niewiasty wielce zacnej i pobożnej, nad którą zdał już opiekę synowi, tudzież obecnych prałatów i panów, pobożnie, tak jak na katolickiego książęcia przystało, w zamku królewskim Bogu ducha oddawszy, zasnął dnia drugiego Marca, który wtedy przypadał w Niedzielę drugą postu. Zalecały tego króla szczególniej cnoty, które nawet w pospolitych ludziach podziwiamy: pokora, łaskawość i cierpliwość. Przystępny dla wszystkich, nikogo ani w mowie ani w obejściu swojém dumą nie obraził. Dla winowajców swoich i krzywdzicieli takim się okazywał, jakby sam raczej był winowajcą. Zaczém Bóg, który wszystkim cnoty nagradza, ciało jego już martwe taką łaską obdarzył, że przez dni kilkanaście leżąc niepogrzebane, bynajmniej się nie psuło, ale z podziwieniem powszechném zachowywało tęż samę postać i świeżość jak za życia. Skoro zaś wieść o śmierci królewskiej gruchnęła, i do Krakowa zjechała się znaczna liczba rycerstwa i szlachty, naprzód w zakonnych i parafialnych kościołach, a potém w katedrze Krakowskiej odbyły się z królewską okazałością żałobne obrzędy, i jak przystojność wy-
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/163
Ta strona została przepisana.