i król umierający ostatniém woli swojej rozporządzeniem jego następcą po sobie naznaczył, i Kazimierz takie posiada przymioty, że gdyby nawet nie mieli względu na ojca i prawo dziedzictwa, jemu a nie komu innemu powinniby berło powierzyć.“ Aby zaś ich wstawienie się było skuteczniejsze, oświadczyli, że Karol król Węgierski powinowatemu swemu książęciu Kazimierzowi w każdej potrzebie użyczy posiłków, na jakie tylko będzie się mógł zdobyć, w ludziach, koniach i orężu. A chociaż wszystkich Polaków umysły skłonne się okazały do uwieńczenia książęcia Kazimierza koroną królewską, i wszyscy z zapałem tego pragnęli, odłożono jednak rzecz do dalszego namysłu i źralszej narady. Gdy zaś powtórnie zebrano i obliczono zdania, tak panowie przedniejsi jako i szlachta, stosownie do zalecenia ojcowskiego, jednostajnym nie już głosem ale okrzykiem oświadczyli, że nie kogo innego chcieli mieć królem, jedno książęcia Kazimierza, jako przyrodzonego następcę. Poczém dzień Ś. Marka Ewangelisty, który przypadał w Niedzielę, naznaczono do koronacyi króla i jego małżonki Anny, córki Gedymina książęcia Litewskiego. Tymczasem starsza królowa, wdowa po królu Władysławie, a matka książęcia Kazimierza, podniosła spór i wielkie stawiła trudności do koronacyi Anny żony Kazimierza, utrzymując: „że nie godziło się za jej życia i z ujmą jej powagi zdobić innej niewiasty królewską koroną.“ Alić przebłagana prośbami syna, rzeczonego książęcia Kazimierza, którego więcej niż macierzyńską miłością kochała, nie tylko zezwoliła na koronacyą jego żony, ale za szczęśliwą się poczytując, że ujrzeć mogła na tronie syna uwieńczonego ojcowską koroną, wstąpiła do klasztoru panien zakonnych w starym Sączu; gdzie przywdziawszy szatę mniszą i przyjąwszy regułę Ś. Franciszka, spędziła resztę życia w pobożności na postach i modlitwie. Kiedy zaś nadszedł dzień Ś. Marka, książę Kazimierz na dworze książęcym w szaty królewskie przez biskupów przybrany i do kościoła Krakowskiego odprowadzony, z wielką uroczystością i chwałą namaszczony i koronowany został na króla Polskiego, żona zaś jego Anna na królową, przez sprawującego ten obrządek Janisława arcybiskupa Gnieźnieńskiego i towarzyszących mu Jana Krakowskiego i Jana Poznańskiego, Macieja Włocławskiego i Stefana Lubuskiego, biskupów, a w obecności licznego grona przychylnych temu wyborowi książąt, panów i szlachty Polskiej. Dzień ów, podobnie jak następne, przepędzono w wielkiej radości i wesołości, na tańcach, gonitwach rycerskich i biesiadach. Że zaś Kazimierz nowo obrany król Polski nie miał jeszcze lat sposobnych i dojrzałego wieku, przydano mu więc za przewodnika Jaśka z Melsztyna kasztelana Krakowskiego, męża prawego, roztropnego, i wielkiego miłośnika kraju, pod którego sterem i rządem szły szczęśliwie wszystkie
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/165
Ta strona została przepisana.