którego nazwano Benedyktem XII. Umarł zaś rzeczony Jan biskup Rzymski w dziewięćdziesiątym roku wieku swego, i zostawił w swoim skarbie ogromną ilość złota i srebra; liczono je na dwadzieścia pięć tysięcy drachm złotych, (aurearum dragmarum), to jest, tysiąc kroć dwadzieścia pięć tysięcy, co zdaje się prawie bajeczném i do wiary niepodobném. Niema pamiętnika, żeby kościoł Rzymski był kiedy tak bogaty.
Zbliżał się czas naznaczony do załatwienia sporu i wojny o ziemie wydarte królestwu Polskiemu przez zakon Krzyżaków, w czém Karol król Węgierski i Jan król Czeski mieli być sędziami i rozjemcami. Ułożyli zatém między sobą ci dwaj królowie, aby w dzień Ś. Elżbiety zjechali się w Węgrzech w zamku Wyszegradzkim, i tam rozpoznawszy prawa obydwom stronom służące, wydali sąd stanowczy. Król Polski Kazimierz, troskliwy o swoję sprawę, lubo warunek zastrzeżony w rozejmie co do wydania zamku i miasta Brześcia w ręce trzeciego, to jest Ziemowita książęcia Mazowieckiego albo Macieja biskupa Włocławskiego, przez Krzyżaków nie został dopełniony, udał się dla kierowania tejże sprawy osobiście do zięcia swego Karola króla Węgierskiego; dokąd gdy i Jan król Czeski osobiście także przybył, skargę wyrażającą doznane krzywdy, w jaki sposób i z których powodów mistrz i zakon Krzyżacki naprzód ziemię Pomorską, potém Kujawską i Dobrzyńską opanowali i od królestwa Polskiego oderwali, nie bez klęsk i zatraty wielu ludzi, i zniszczenia innych ziem Polskich, sam własnemi usty i przez swoich rzeczników dokładnie wyłuszczył, i wszystkie jej części i wywody piśmiennie ułożone obecnym królom przedstawił. Mistrz także i zakon z swojej strony nie zaniedbali stawiennictwa według umowy. Wysłali bowiem Henryka Rusina (Ruthenum) prowincyała Chełmińskiego, tudzież Markwarda v. Sparemberg Toruńskiego, i Konrada v. Brunigsheim Świeckiego komturów, którzy przybywszy w towarzystwie Jana króla Czeskiego, podali na piśmie swoje wywody, gdzie pozorami raczej niż dowodną obroną usiłowali przybarwić i usprawiedliwić swoję sprawę. A gdy rzecz całą jęli roztrząsać królowie i ich radcy, których sobie obadwaj do po-