zasmucą,“ pojednał się z nimi biskup i odwołał interdykt. Do uczestnictwa tego wszystkiego powołani byli książęta Polscy, jako to: Bolesław Brzegski i Lignicki, Władysław Bytomski, Konrad Oleśnicki, Bolesław Falkemberski i Bolesław książę Opolski, oraz wielka liczba panów i rycerstwa, ażeby pojednanie było tém uroczystsze i świętsze. Lubo zaś Karol margrabia Morawski przyrzekł Bolesławowi książęciu Brzegskiemu i Lignickiemu, że za wydzierstwa, szkody i rozmaite krzywdy, które kościołowi i duchowieństwu Wrocławskiemu poczynił, podobną także ułoży zgodę; nie dawszy atoli żadnej rękojmi, z Wrocławia wyjechał, i Bolesława książęcia Brzegskiego zostawił w wielkich trudnościach i kłopotach, nie wiedział bowiem książę co miał czynić. Ale ponieważ Przecław biskup Wrocławski rodem był z jego księstwa, a Karol margrabia w wojnie wydanej mu przez Konrada książęcia Oleśnickiego używał pomocy książęcia Brzegskiego Bolesława, ztąd przeto między biskupem i książęciem przyjazne zaszły związki, a przynajmniej z większą wszystko działo się względnością. Nie mógł jednakże książę dla siebie i ziem swoich otrzymać uwolnienia od winy i odwołania interdyktu, sprzeciwiali się temu bowiem wszyscy, którym on przez wiele lat zabierał dochody. Kiedy zaś obywatele Wrocławscy, po pojednaniu się z biskupem, mniemali, że już byli usprawiedliwieni i oczyszczeni z grzechu, i dnie całe przepędzali na biesiadach i ochocie, nagle spadła na nich plaga Boża, w słusznej pomście za zelżywe wypędzenie biskupa i duchowieństwa, pokalanie rzeczy świętych, i zamordowanie Jana Wrocławskiego inkwizytora. Z wszczętego bowiem przypadkowo pożaru w mieście Wrocławiu, w samę uroczystość Ś. Stanisława Męczennika, to jest dnia ósmego Maja, całe miasto zgorzało, lubo do gaszenia ognia wszyscy z największą gorliwością pospieszyli. Jedna zaś pobożna niewiasta mieszkająca w klasztorze Ś. Maurycego na przedmieściu Wrocławskiém, widziała w czasie pożaru unoszącego się nad miastem i grożącego mu mieczem anioła, który miotał na nie żarzystym węglem i podniecał płomienie, aby rychlej zgorzało.
Litwini z liczném wojskiem i mnogiemi tłumy wtargnąwszy do Prus, kraj cały mieczem i grabieżą spustoszyli, i wielki gmin ludu zabrali w niewolą. Mistrz Pruski Luder nie mógł swoim dać obrony, zajęty w ów czas wyprawą przeciw ludom chrześciańskim, to jest nowej Marchii, którą pod swoje panowanie zagarnąć usiłował. Gdy zaś wrócił z wyprawy, klęską