Rusi, jeszcze nie podlegających jego władzy, i wkroczył naprzód do ziemi Łuckiej, którą wraz z innemi przyległemi powiaty dzierżył pod ów czas Lubard Litwin, syn Gedymina, po wypędzeniu z niej dawnych książąt Ruskich, a obległszy zamki Łuck i Włodzimierz, obadwa przemocą zdobył. Pomknął się potém z wojskiem do ziemi Brzeskiej, i w kilku dniach zamek i całą ziemię Brzeską pod swoje zagarnął panowanie, inne bowiem mniej silne warownie sami ich władcy dobrowolnie mu popoddawali. Naostatek wszedł do ziemi Chełmskiej, i gęstém miotaniem z kusz pocisków dobywszy zamku Chełma, mnogie zabrał w nim zdobycze w bogactwach i klejnotach. Po opanowaniu głównego zamku, wszystkie inne ukorzyły się i poddały królowi. Ale zmiękczony król Kazimierz prośbami niektórych książąt Rusi (było ich bowiem pod ów czas wielu) łaskawie się z nimi obszedł, wziął ich pod swoje maństwo, a odebrawszy od nich hołd i przysięgę wierności, wrócił im wszystko do czego który miał prawo. Gdy więc trzy pomienione ziemie orężem zdobył i należycie urządził, osadziwszy w główniejszych zamkach starostów Polskich, chlubny zwycięztwem i pozyskaną miłością rycerstwa i ludu, głoszącego z uwielbieniem jego przezorność w rządach, szybkość i zwrotność w działaniu, wracał szczęśliwie do Polski. A gdy przybywał do Krakowa, świetny tylu zwycięztwy i łupami zdobytemi na nieprzyjaciołach, wyszły przeciw niemu processye wszystkich kościołów i stanów; a król, poprzedzony hufcami rycerstwa, za sobą zaś prowadzący gmin zabranych jeńców, z wielką okazałością i chwałą, w obec tłumów ludu, witających go ze czcią i podziwem, wstępował w progi stolicy. Panowała bowiem radość powszechna z uwielbieniem dla króla, który trzy tak znaczne krainy z łatwością i w tak krótkim czasie shołdował i do królestwa Polskiego przyłączył, a pomyślny obrot spraw obecnych wróżył na przyszłość podobnież o pomyślném dokonaniu dzieł, które zamierzał. I nadzieje te byłyby się za pewne ziściły, gdyby król, zwykłą i właściwą zwycięzcom przywarą, nie był w szczęściu począł przebierać miary. Nadęty bowiem pomyślnością, dawszy się nią zaślepić, i straciwszy rozsądek, który go był zalecał, zboczył z drogi pomiarkowania, żądzom zgubliwym rozpuścił wodze, i takiemu oddał się zepsuciu, że zdrożnością obyczajów wnet przyćmił blask swego panowania, i czynów rozgłośnych sławę zatarł ohydą i sromotą. Jakoż bez względu na świętość związków małżeńskich, począł prowadzić życie rozwiązłe, i małżonkę swoję królową Jadwigę, inaczej Adelajdę, niewiastę nadobną tak z urody jako i obyczajów, odepchnąwszy z pogardą, jawnie i pokątnie obcował z nałożnicami, których w Opocznie, Czchowie, Krzeczowie, i po innych miejscach roje utrzymywał, i z nich jakby domy nierządne potworzył. A gdy rady zbawienne i przestrogi biskupów i panów swoich, którzy go o to często upominali, obojętnie przyjmował i lekceważył, za wdaniem się biskupów
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/231
Ta strona została przepisana.