zechcą, albo rzeczone cztery komu innemu sprzedadzą, wypuszczą, lub do uprawiania poruczą, z tych oddawać mają dziesięcinę wytyczną w polu, tak jako ją inni sąsiedni osadnicy oddają. Aby zaś roboty gospodarskie z przyczyny zalegania w polu dziesięcin nie doznawały opóźnienia, stanowimy, iżby każdy do tygodnia po Ś. Jakóbie uwinął się z zebraniem swojej dziesięciny, sam przez się lub przez swojego zastępcę. W przeciwnym razie, zostawiwszy na polu po pięć snopków z każdych pięćdziesięcin, wolno będzie ludziom zboże sprowadzać do gumna. Na rolach zaś nowo karczowanych, za Wisłą, ku granicom i w pobliżu Rusi i Węgier, i dalej w tym pasie aż po krańce ziemi Oświecimskiej, z których Nam dotąd dziesięcin snopowych nie oddawano, po wyjściu czasu wolności, z każdego łanu, małego czy dużego, osiadłego bądź mającego być osadzonym, wieśniacy płacić nam winni corocznie w dzień Ś. Marcina jako dziesięcinę gruntową po jednym wiardunku groszy Praskich. Wójtowie zaś i sołtysi rzeczonych ról nowotnych (novalium), z czterech łanów swego wojtostwa lub sołtystwa, własną jak się wyżej rzekło pracą uprawianych, a w szczególności z każdego łanu, po trzy skojce groszy jako dziesięcinę płacić mają kościołowi, w którym słuchają nabożeństwa i przyjmują Sakramenta święte. A jeżeli więcej nad cztery łany uprawiają, albo rzeczone cztery bądź który z nich komu innemu sprzedadzą, wypuszczą, lub powierzą do uprawy, z każdego z nich prawem dziesięciny jeden wiardunek groszy, jako i inni wieśniacy, w dniu wyżej pomienionym składać będą. Nadto, za dobrodziejstwo które im wyświadczamy, w opłacaniu dziesięcin, jako się wzwyż powiedziało, rzeczeni sołtysi i wójci, wiardunki dziesięciny naszej w dzień oznaczony Ś. Marcina pod przysięgą wierności od wieśniaków wybierać, i Nam albo pełnomocnikowi naszemu w dniach piętnastu po wyrażoném święcie bezpośrednio następujących rzetelnie i w całości składać będą obowiązani. Gdzie wszelako z rzeczonych pól nowotnych dziesięcina w snopach była nam wprzódy oddawana, tam i nadal w podobny sposób ma być uiszczaną, i nie zamieniamy jej bynajmniej na wiardunki. Lecz ponieważ w tych okolicach gdzie leży Długiepole i Czorsztyn (Czornsteyn), na pograniczu, między drogą prowadzącą z Myślenic (Mislimicz) ku Twardocinowi, a Słoną górą, ku górze zwanej Obidowa, aż do Dunajca, jak nam wiadomo grunta są niepłodne, i dłuższe zimy ściskają ziemię, tak iż zaledwo krótki czas ludziom pozostaje do pracy; chcąc przeto na mieszkańców stron tamecznych wzgląd mieć łaskawszy, stanowimy, że pomienieni osadnicy, którzy tam już obecnie mieszkają, albo później osiędą, corocznie w dniu rzeczonym Ś. Marcina dziesięciny gruntowej z każdego łanu po trzy skojce groszy Praskich opłacać nam mają. Które-to pieniądze sołtysi pomienionych miejsc wybierać i nam lub zastępcom naszym oddawać
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/267
Ta strona została przepisana.