Świnka arcybiskup Gnieźnieński, odebrawszy w tej mierze zlecenie od Stolicy Apostolskiej, na żądanie Kazimierza króla Polskiego udał się osobiście do Lwowa, i w obecności tegoż króla Kazimierza i zebranego rycerstwa, kościoł parafialny Lwowski wyniósł do godności metropolii i nadał mu dostateczne uposażenie; pierwszym zaś arcybiskupem na rzeczonej stolicy posadził Krystyna, którego na ten stopień wyświęcił.
Po uciszeniu się zewnętrznych wojen i zatargów, i ustąpieniu srogiej zarazy morowej, nowa z dopuszczenia Bożego i w słusznej karze za grzechy spadła na królestwo Polskie i przyległe mu kraje plaga, głód niemniej straszliwy i zgubny. Chociaż bowiem zboża posiane na zimę i z wiosny zabrawszy się bujno podrastały aż do miesiąca Czerwca, i rokowały rolnikom zbiory najobfitsze; wszelako, kiedy już w tym miesiącu kwitnąć poczynały, gwałtowne wichry, słoty i burze, ciągle od północy nadchodzące, powaliwszy na pniu zboża i pootrząsawszy kwiat z kłosów, zniszczyły wszystkie plony; w miejsce bowiem ziarna, które wiatr powytrącał, zostały suche i puste źdźbła; co sprowadziło na Polskę i sąsiednie okolice głód srogi i straszliwy. Kazimierz zatém król Polski, który przez wszystek czas swego panowania czuwał nad tém troskliwie, aby jego grunta i folwarki jak najstaranniej przez rolników były obsiewane, i który z nich corocznie mnogie kopy zboża rozmaitego ziarna zbierał, widząc, jak ciężkim lud jego ściśniony był głodem, otworzył w różnych częściach królestwa swoje zamożne śpichrze, i zgłodniałemu ubóstwu nakazał spiesznie udzielać z nich zasiłki. Obcym nawet i przychodniom starostowie królewscy za pomierną cenę sprzedawali zboże; którzy zaś z krajowców nie mieli pieniędzy na zakupienie zboża, otrzymywali je na zamianę albo za pracę. Rzeczony bowiem król Kazimierz kazał we wszystkich ziemiach i powiatach swego królestwa stawiać, murować, rozszerzać zamki i miasta, kopać stawy, bić rowy i przekopy, zakładać wodociągi i rozmaite budowy, nie już dla samej potrzeby, ale dla podźwignienia zarobkiem ubogich kmieci i rzemieślników. Zbiegali się zatém do poczętych lub mających się poczynać robót wszelkiego rodzaju ludzie, i dla zarobienia na chleb a odpędzenia głodu nawet niewiasty, dzieci i starcy osłabieni garnęli się do pracy i pomagali robotnikom, gorliwiej niż siły ich pozwalały. Każdemu też za robotę albo pieniędzmi płacono, albo, co więcej znaczyło,