Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/284

Ta strona została przepisana.

słowa, zabierało się do tak strasznej wojny, dla powstrzymania tego ognia, żeby pożar wybuchły bardziej się jeszcze nie rozszerzył, i nie zapalił wojujących do wytępiania się nawzajem orężem, obyczajem ojca troskliwego o zdrowie swoich dziatek, wszystkich dołożył starań i zabiegów do pogodzenia między sobą królów taką obostrzonych niechęcią. Tym celem wyprawił w poselstwie Jana, mnicha zakonu braci mniejszych, męża wysokiej nauki, roztropności i wymowy, a wielce sprawnego i obrotnego, któremu dał stosowne przepisy i zlecenia. Przedewszystkiém zalecił mu: „aby wszelkiemi, jakieby tylko mógł znaleść, uczciwemi środkami starał się zamierzoną i już dośpiewającą wojnę utłumić.“ Ten wypełniając gorliwie zlecenia Stolicy Apostolskiej, udawszy się z pośpiechem najpierwej do Karola cesarza do Pragi, potém do Ludwika króla Węgierskiego do Budy, naostatek do Kazimierza króla Polskiego do Krakowa, przełożył im swoje poselstwo, każdego z pomienionych królów usiłując prośbą i namową skłonić do porzucenia tak bezbożnej wojny, więcej szkody niż pożytku, więcej sromoty niż sławy, i raczej klęskę niż zwycięztwo obiecującej, która niezmierną liczbę ludzi zgładzić miała, a barbarzyńskim narodom nastręczyć sposobność i porę do wymierzania na kraje chrześciańskie swojej srogości. Nie przestawszy wreszcie na prośbach i namowach, obie strony przeciwne, mianowicie zaś Karola cesarza, który był źródłem i powodem tej wojny, zastraszył pogróżką w imieniu papieża, że która strona pierwsza oręż porzucić zechce, tę przeciw drugiej odmawiającej pokoju papież radą i pomocą swoją wspierać będzie. Tém oświadczeniem przerażony cesarz Karol, który widział, że sam ową wojnę podniecił i zapalił, obawiając się, aby Stolica Apostolska swoją powagą i zaleceniem nie odwiodła od wspólnej wyprawy książąt Niemieckich, utyskujących mimo tego na tę niesłuszną i uciążliwą dla siebie wojnę, przyrzekł, że dla dobra chrześcian i oszczędzenia rozlewu krwi chrześciańskiej, na wszystkie warunki, jakie mu poda nuncyusz apostolski, chętnie przystanie, i władzy Stolicy Apostolskiej pragnie pozostać wiernym i uległym. Zaczém rzeczony nuncyusz, przeciągnąwszy na swoję stronę cesarza Karola, udawał się po wiele kroć to do Ludwika Węgierskiego, to do Kazimierza Polskiego króla, i jak najusilniej prosił ich i błagał: „aby stłumili w sercach żądzę zemsty, a dla jednego słowa nierozmyślnie wyrzeczonego, za które cesarz Karol gotów ich był przeprosić, swoich ludów i krajów nie wystawiali na klęski i zgubne ciosy niesprawiedliwej wojny, nie rokującej żadnego zwycięztwa i pomyślnego skutku; a iżby nie pogardzali obiecaném za swoję krzywdę zadosyćuczynieniem.“ A gdy i królowie Węgierski i Polski oświadczyli, że słusznych i sprawiedliwych warunków nie odrzucą, ukoiwszy zatém gniewy wrzących ku sobie nienawiścią królów, i serca ich nakłoniwszy do pokoju i zgody, z rozjemcy i pośrednika stał się dziewosłębem, i począł