i z sobą pojednanych, która tak samym królom jak ich książętom i panom łzy rzewne, oznaki ich serdecznych uczuć, wycisnęła. Siedli potém wszyscy na koń; a gdy się do miasta zbliżali, narzeczona Elżbieta z ojcem swoim Bogusławem książęciem Słupskim, w liczném dziewic gronie, i w całej świetności królewskiego dworu, Karola, przyszłego małżonka swego, powitała. Powychodziły potém processye wszystkich kościołów i stanów miasta Krakowa, i na takowém gości przyjmowaniu zeszła reszta dnia aż do wieczora. Królom każdemu z osobna powyznaczane były w zamku Krakowskim mieszkania i komnaty sypialne, przepysznie ozdobione purpurą i szkarłatem, złotem, perłami i klejnotami. Innym zaś książętom, panom i ich dworskim drużynom podawano uczciwe gospody, zaopatrzone we wszystko ku potrzebie i najwymyślniejszej wygodzie. A lubo Kazimierz król Polski każdemu z królów, książąt i panów powyznaczał osobnych szafarzy i przydworną służbę z panów i szlachty Polskiej, wszyscy ci jednak oddani byli pod zarząd Wierzynka rajcy Krakowskiego, rodem z nad Renu, szlachcica z domu herbownego Łagoda. On bowiem jeden dworem króla Kazimierza i całą służbą dworską zarządzał; on, co największa, dochody i pieniądze królewskie odbierał i wydzielał, mając sobie zwierzony majątek i wszystkie źródła skarbowe, z których królowie korzyści czerpią; on rad wszystkich był uczestnikiem, i we wszystkich rej wodził. Jemu więc jednemu król Kazimierz, dla doznanej wierności, sprawności i przychylności, zlecił zarząd zwierzchni i staranie o wszystkiém, co na zjeździe królów tak licznym i znakomitym było potrzebném. Wierzynek zatém, z rozkazu króla Kazimierza, taką rzeczonym królom, książętom, panom i wszystkim gościom bądź zaproszonym, bądź z własnej ochoty przybyłym, przez dni kilkanaście okazywał w przyjęciu staranność, taką szczodrotę, wspaniałość i zamożność, że nie tylko dla wszystkich hojne zastawiano stoły, ale czegokolwiek kto z potrzeby albo zwyczaju swego żądał, obficie mu dostarczano. A iżby nikt nie mógł się skarżyć i użalać, że mu czego do żądania nie dostawało, kazał król Polski Kazimierz, krom wszelakiego zasobu, którym gospody królów, książąt, panów, szlachtę i wszystkich goszczących zaopatrzono, na rynku Krakowskim porozstawiać po wielu miejscach beczki i naczynia ogromnej wielkości, napełnione wyborném winem, a gdzieniegdzie owsem, i takowe od czasu do czasu napełniać: zkąd wszyscy zaproszeni i goście nie tylko podostatkiem ale do zbytku mieli wszystkiego. Trzeciego dnia po przyjeździe do Krakowa Karola cesarza Rzymskiego i króla Czeskiego, sam Karol cesarz dziewicę Elżbietę, książęcia Bogusława córkę, a Kazimierza króla Polskiego wnuczkę po córce, w kościele katedralnym Krakowskim, w obec zgromadzonych królów, biskupów, książąt i panów, przez sprawującego obrządek Jarosława arcybi-
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/287
Ta strona została przepisana.