Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/299

Ta strona została przepisana.

nieposzlakowanej wierności i przychylności, ażeby od napadów Lubarta i innych Litwinów była bezpieczną. Zamek zaś Włodzimierski, drewniany i w znacznej części już spróchniały, wtedy i późniejszym czasem nie szczędząc nakładu, zmurował z cegły, aby posiadanie jego i ziemi Łuckiej sobie i królestwu Polskiemu upewnić. Nakoniec ruszył do ziemi Chełmskiej, którą także Lubart w swej mocy dzierżył. Po wzięciu głównego zamku, reszta dobrowolnie się poddała: tę więc ziemię wraz z zamkiem puścił król w dzierżawę Jerzemu książęciu Bełzkiemu. A tak, chlubny zwycięztwem i łupami obciążony, odzyskawszy szczęśliwie kraje Ruskie, których zagarnienie i oderwanie od Polski przez lat piętnaście znosił, wrócił z wojskiem do kraju. Książę Alexander, któremu powierzona była ziemia Włodzimierska, dotrwał uczciwie w wierności, i równie słowem jak czynami dowiódł, że był przychylnym Kazimierzowi królowi poddanym. Ale Jerzy książę Bełzki nie raz chytre knował zdrady i usiłował podnieść rokosz, jednej i drugiej stronie nie dotrzymując wiary.

Kazimierza króla zwiedzającego ziemie Pruskie Krzyżacy z czcią wielką przyjmują.

Po odzyskaniu ziem Ruskich, Kazimierz król Polski rozpuściwszy wojsko wybrał się do ziem Łęczyckiej i Kujawskiej, a ztamtąd w Chełmińskie i Prusy, aż do zamku Marienburga, aby się porządkom i urządzeniom Krzyżackim przypatrzył: gdzie od mistrza Pruskiego Winrycha z wielką czcią i okazałością przyjęty, przez trzy dni zabawił, i z całym rycerstwa swego i dworu orszakiem wspaniale był podejmowany. Z Malborga udał się na Pomorze, które objechawszy wrócił do Wielkiej Polski. We wszystkich krajach mistrzowi Pruskiemu podległych, przez które król przejeżdżał, lub do których w podróży zbaczał, wyznaczeni do tego z umysłu komturowie zaopatrywali wszystkie jego potrzeby.

Po Bodzancie biskupie Krakowskim wstępuje na stolicę Floryan z Mokrska.

Bodzanta z Jankowa szlachcic herbu Róża, biskup Krakowski, przesiedziawszy na stolicy lat ośmnaście, już na kilka lat przed śmiercią chory na oczy, a potém zupełnie ociemniały, zkąd poddani dóbr biskupich pospolicie ślepym biskupem go zwali, dnia dwunastego Grudnia w Kielcach w dworcu swoim biskupim umarł. Zwłoki jego sprowadzono do Krakowa i w kościele katedralnym w kaplicy Bożego Ciała ze czcią pochowano.