potwierdzony od papieża Urbana V, a przez kardynała Ostyeńskiego wyświęcony.
Książęta Litewscy, nawykli dawniej obyczajem łotrowskim wojować, a poźniej silnym odporem i potęgą Kazimierza króla Polskiego skróceni i upokorzeni (nigdy bowiem nie udało się im bez ciężkiej straty i klęski najechać jego krajów i zaczepić wojsk starostów jego i dowódzców, którzy z rozkazu i rozporządzenia królewskiego bacznie czuwali na wszystkich drogach i zdobycz unoszoną wrogom odbijali), w ostatniej nadto wojnie, w której ich z krajów Ruskich wyzuł i wypędził, pokonani i starci, nie śmiejąc już napastować królestwa i zapuszczać się do Polski za zdobyczą, wymierzyli swoję napaść na Mazowsze najbliżej z ziemią ich graniczące, gdzie spodziewali się (jak rzeczywiście było) mniej znaleźć czujności i odpornej siły. Zaczém zgromadziwszy ogromne wojsko, i zdawszy nad niém dowództwo i kierunek całej wyprawy książęciu Kiejstutowi, skrytemi drogami przez lasy i manowce przybyli niespodzianie pod Pułtusk, zamek i miasto biskupa Płockiego; a gdy miasto rzeczone nie było obwarowaném, natychmiast je opanowali wraz z całą ludnością i majątkami mieszkańców. Zamek zaś, usilnie broniony przez starostów, i tych którzy z okolic pouciekali do niego w popłochu, popodkładawszy pod mury zamkowe stosy drzewa smolnego, podpalili. Wnet szerzący się płomień ogarnął gród cały, a ludzie w nim zamknięci nie mogąc wstrzymać pożaru, wszyscy wraz z zamkiem spłonęli. Rozniosłszy potém po przyległych włościach spustoszenia, zagarnęli Litwini plon znaczny w ludziach, bydlętach i innej zdobyczy; a nim Ziemowit książę Mazowiecki zdołał jakie takie zebrać siły, już umknęli spieszniejszym niż przybywali pochodem. W czasie tej wyprawy Litwinów na Mazowsze, Prusacy pod dowództwem Heniga marszałka Pruskiego wpadli do Litwy, a sprawiwszy liczne morderstwa i pożogi, z mnogim gminem brańców i znacznemi łupy powrócili do kraju.
Dnia piętnastego miesiąca Maja, Maciej, niegdy biskup Włocławski, przeżywszy zaledwo lat cztery od czasu złożenia biskupstwa, z powodu utraty