Urban V papież, przesiedziawszy na stolicy lat ośm, trucizną zgładzony umarł. Po jego śmierci kardynałowie wszedłszy do konklawe, obrali Grzegorza XI, kardynała dyakona, dawniejszém nazwiskiem Piotra de Belle. Po nim nastąpiło zamieszanie w kościele, które Ś. Brygitta jako plagę za grzechy ludzkie przepowiedziała.
Winrich mistrz Pruski, rad z uzyskania posiłków cudzoziemskich, które z Niemiec do Prus przybyły, wyprawił się zbrojno na Litwę. Aby zaś wyprawa jego była tém skuteczniejszą, powiózł z sobą kamienie, wapno i cegłę, umyśliwszy zamek zmurować. A gdy przybył nad rzekę Niemen, i znalazł kwoli życzeniu swemu nawiezione już znaczne zasoby przez Litwinów, zamierzających takąż właśnie budowę, zbudował zamek z samych posad, i nadał mu nazwę Gotteswerder (Gotiswerder) to jest wysep Boży, a w przeciągu pół roku całą budowę wykończył. Osadziwszy go potém silną załogą, i ziemię Litewską splądrowawszy na okół, złupiwszy i spustoszywszy pożogą, wrócił do Prus na dzień Zesłania Ducha Ś. Książęta zaś Litewscy Olgerd i Kiejstut, oburzeni najazdem swojej ziemi i zbudowaniem rzeczonego zamku, jak tylko mistrz Pruski odstąpił, nadciągnęli z wielką siłą pod zamek Gotteswerder, i po pięciu tygodniach usilnego dniem i nocą szturmowania, zdobyli twierdzę słabo bronioną od Krzyżaków, a większą część załogi w pień wyciąwszy, resztę na twarde skazali więzy. A lubo potém ugodą obustronną postanowiona była wymiana jeńców, gdy jednakże w dniu do tego naznaczonym książę Kiejstut marszałkowi Pruskiemu Schindekopf dumnemi ubliżył słowy, rozeszło się na niczém. Marszałek więc Henig do Prus wróciwszy, zebrał znaczne wojsko, wkroczył do Litwy, zamek Beiern obległ, i po natarczywych szturmach opanował. A gdy książę Kiejstut słał do niego posłów, aby zamek zdobyty oddał, nim na sobie mściwego doświadczy oręża, rozgniewany, spalił zamek a w nim stu dziewięciu Litwinów, resztę zaś więzić kazał. Wtedy książę Kiejstut, łagodniej już sobie poczynając, prosił o wspólne rokowanie, za którém nastąpiła wzajemna wymiana jeńców. Wszelako Kiejstut nie mógł wytrwać w umiarkowaniu, lecz pogroził, że w roku następnym do Prus znowu zawita. Tą pogróżką oburzony mistrz Pruski Winrich, dwukrotną w tymże