i szczupłych zapasów żywności, z małym ludzi pocztem, którego część większą składało chłopstwo, Santok obległ i zamku dobywać począł, niepomny na przymierze świeżo z panami Wielkiej Polski zawarte. Bronił się w nim mężnie Sędziwój z Sleszyna, dzielny i odważnego ducha młodzieniec, i przez dni kilkanaście natarczywość szturmu wytrzymywał. Ale nareszcie znękany ciągłym trudem i niewczasem, gdy trzej Sasi, którzy z nim w zamku byli, żadnej mu nie dawali pomocy, gdy zwłaszcza Przecław z Gołuchowa, wojewoda Kaliski i starosta Wielkopolski, z zebranym dlań posiłkiem zapoźno przybył na odsiecz, zamek Santok poddać się musiał Brandeburczykowi. Kiejstut także książę Litewski, brat Olgerda, wraz z Lubartem i innymi książętami Litwy, dowiedziawszy się o śmierci króla Kazimierza, zamek Włodzimierski, dzierżony przez Kazimierza króla Polskiego i jego starostów, silném oblężeniem ścisnął. Mogli wprawdzie rycerze składający załogę nie tylko skutecznym odporem ale śpiewający wytrzymać oblężenie, mając ku temu wszelkie zasoby, gdyby chciał był wytrwać w poczciwości Petrasz Turski, dowódzca zamku, Łęczycanin rodem, i jego drużyna. Kazimierz bowiem król Polski, widząc iż ziemia Włodzimierska była nadzwyczaj żyzną i obfitą, postanowił dla jej utrzymania i obrony zbudować silną twierdzę, i już był z wielkim nakładem począł murować z cegieł zamek Włodzimierski, nie burząc dawnego drewnianego, aby Litwini robocie tej nie przeszkadzali. Mało też brakowało do ukończenia zamku; z taką albowiem około niego pracował król usilnością, że trzechset ludzi i mnóstwo roboczego bydła przez dwa lata zwoziło dzień i noc wapno, cegłę, kamienie, drzewo, i inne rzeczy do budowy i uzupełnienia dzieła potrzebne. W ciągu tej roboty wyłożył król Kazimierz przeszło trzy tysiące grzywien szerokich groszy; i jeszcze przy śmierci pamiętał o tym zamku, na cztery dni bowiem przed zgonem odkazał księdzu Wacławowi z Tęczyna, który tą robotą kierował, sześćset grzywien szerokich groszy na ukończenie zamku. Te pieniądze po śmierci króla złożono do skarbu publicznego. Mogli bez wątpienia rycerze Polscy wytrzymać oblężenie rzeczonego zamku, a nawet Litwę odeprzeć i odgromić, gdyby nie wrodzona Polakom nieskwapliwość i opieszałość. Jakoż między panami nie znalazł się żaden, któryby pospieszył do obrony; dzieło więc z taką pracą poczęte niewcześnie z rąk uronioném zostało. Luboć Elżbieta królowa Węgierska, siostra Kazimierza króla Polskiego, a matka Ludwika Węgierskiego króla, która po śmierci Kazimierza spiesznie zjechała była do Krakowa, słała do Kiejstuta książęcia Litewskiego posłów, mimo odradzania panów Polskich, przekładających, że nie słowy ale orężem należało popierać sprawę, i upominała Litwę, aby odstąpiła od oblężenia; atoli tak Kiejstut jak i inni książęta Litewscy, wyszydziwszy
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/319
Ta strona została przepisana.