jej poselstwo, i więcej z niego powziąwszy otuchy niż upokorzenia, nie przestali oblegać zamku, i owszem grozili srogą zemstą staroście Petraszowi i jego rycerstwu, jeśliby zamku poddać nie chciał. Przestraszony takiemi pogróżkami Petrasz, człek tchórzliwy i nikczemny, bez żadnej koniecznej potrzeby, bez względu na swoje imię i sławę, na całość i dobro ojczyzny, w nieobecności Alexandra, syna Michała inaczej Koryata, wnuka Olgerda książęcia Litewskiego, któremu był król Kazimierz poruczył w zarząd zamek i ziemię Włodzimierską, a który pod ów czas przebywał w Krakowie, zmuszony do uległości, z Litwinami ohydną zawarł ugodę, a otrzymawszy wolność ustąpienia z zamku z ludem swoim i wszystkiém co się w nim znajdowało, obadwa zamki wydał w ręce Litwinów. Oni zachowali dla siebie zamek drewniany i osadzili go silną załogą, a ów od Kazimierza króla tak wspaniale poczęty, i niemal ukończony, zburzyli do szczętu i z ziemią zrównali. A tak on niecnota Petrasz Turski, powierzony mu klejnot zacny królestwa nieprzyjaciołom wiary i ojczyzny wydał z sromotą, przeniosłszy hańbę i pogardę swego imienia nad poczciwość i sławę. Nie przestając na tém książęta Litewscy Olgerd i Kiejstut, w celu splądrowania Polski wpadli przez Lublin do ziemi Sandomierskiej, a spustoszywszy ją aż po klasztor Łysogórski, skoro się dowiedzieli, że Polacy wyszli przeciw nim zbrojno aby z nimi bitwę stoczyć, z zabranemi jeńcami i zdobyczą ruszyli spiesznym odwrotem. Między łupami zaś uwozili wtedy książęta Litewscy krzyż z szczątką drzewa Chrystusowego, porwany z klasztoru Łysej góry. Kiedy więc przebywać mieli granicę Polską, wóz, na którym on krzyż był złożony, nagle zatrzymał się, tak, że ani konie, ani woły, ani ludzie do zaprzęgu użyci ruszyć go z miejsca nie mogli, a co osobliwsza, te konie i woły, wraz z pomagającemi ludźmi, nagłą śmiercią popadały. Na taki dziw gdy książęta Litewscy zdumieli się i posłupieli, przytomny kapłan Litewski oświadczył, że na wozie znajduje się Lacki krzyż, i że wprzódy nie ruszą wozu, aż gdy go w to miejsce zkąd był wzięty odeślą. Usłuchano popa, i krzyż uwielbiony odesłano na Łysą górę przez jednego szlachcica Polskiego, nazwiskiem Chorabalę, z liczby brańców, który za to udarowany został wolnością, i zaraz wszelka trudność Litwinom ustąpiła w pochodzie. Z przyczyny tego cudu, w obec Litwinów wydarzonego, drzewo krzyża Chrystusowego na Łysej górze dotąd przechowywane, w wielkiém jest u ludzi poszanowaniu.
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/320
Ta strona została przepisana.