Niesiono naprzód chorągiew miasta Krakowa, na której wymalowany był herb miasta, a za nią postępowały chorągwie wszystkich cechów rzemieślniczych. Któremi gdy propornicy królowi Ludwikowi okazali hołd posłuszeństwa i uległości, król w największej okazałości i najwyższém uczczeniu wjechał do Krakowa, a potém udał się do kościoła Krakowskiego i na zamek. Nazajutrz po jego przybyciu, Janusz Suchywilk, dziekan Krakowski i kanclerz królestwa Polskiego, wykonawca testamentu króla Kazimierza, zapytał króla Ludwika, azali to wszystko, co wuj jego Kazimierz król Polski testamentem swoim zalecił i rozporządził, zechce wypełnić, i potwierdzić odkazane przez niego zapisy księstw, powiatów, zamków, miast i wsi. A gdy król Ludwik odpowiedział, że wszystko uzna i potwierdzi, namieniono mu, że jego odpowiedź nie dość była przezorną i roztropną, rozporządzenie bowiem króla Kazimierza mieściło w sobie wiele nadań i zapisów, któreby królestwu Polskiemu stały się wielce szkodliwemi, same zaś te zapisy podejrzane były o fałsz i podrobienie. Zmieniwszy zatém król Ludwik swoję odpowiedź, rzeczone nadania i darowizny, chociaż już osobnemi przywilejami i znakami pieczęci większej opatrzone, odesłał do rady prałatów i panów, z zaleceniem, aby je rozważyli i orzekli, czy takowe mają mieć wagę albo nie. Oni uznali, że wszystkie zapisy Kazimierza króla były ważne, krom dwóch, które postanowili całkowicie znieść i uchylić, jako zrządzające królestwu Polskiemu wielką stratę i ubytek, to jest, zapisu odkazującego Kazimierzowi książęciu Szczecińskiemu ziemie Sieradzką, Łęczycką i Dobrzyńską, tudzież zamki Kruszwicki, Bydgoski, Wielatowski (Wlothowo) i Wałecki, niemniej zapisu niektórych wsi synom pobocznym króla Kazimierza, Niemierze i Janowi. Posłał nakoniec król Ludwik Władysława książęcia Opolskiego do prałatów i panów Polskich, aby wedle prawa orzekli, czy Kazimierzowi królowi Polskiemu wolno było, bez zasiągnienia rady swoich krewnych książąt, prałatów i panów Polskich, tak znaczne księstw i ziem królestwa czynić darowizny. Atoli prałaci i panowie Polscy, nie chcąc narazić się na nieprzyjaźń tych, którym król Kazimierz rzeczone poczynił zapisy, zapytanie to zbyli ni tak ni owak, jedni milczeniem, drudzy obojętnością; na naleganie wreszcie książęcia Opolskiego, rzecz tę odesłano do sędziów ziemskich po rozpoznanie. Zasadzono więc natychmiast na stolicy sądowej Pełkę Zambra sędziego Sandomierskiego i Wilczka z Naborowa podsędka Krakowskiego: którzy zapytani o zdanie od prokuratorów króla Ludwika, osądzili, że zapisy przez króla Kazimierza poczynione przy śmierci, jako nadwerężające całość królestwa, powinny być zniesione i unieważnione. Król Ludwik rad z takowej odpowiedzi, żądał, aby prałaci i panowie Polscy podpisali się na tym wyroku sądowym
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/322
Ta strona została przepisana.