Krzyżacy Pruscy i Litwini nawiedzili się w tym roku także wzajemnemi najazdy i klęski. A naprzód Kiejstut książę Litewski wtargnął z nie małą siłą zbrojną do Prus, a spustoszywszy powiat Stysten, i wielką liczbę chrześcian wymordowawszy lub zagarnąwszy w niewolą, wrócił do Litwy. Nawzajem mistrz Pruski Winrych z własném i obcém posiłkowém wojskiem najechał Żmudź i Litwę, oba kraje mieczem i ogniem spustoszył, i uprowadził gmin zabranych jeńców wraz z inną zdobyczą. Potém brat Elner, komtur Balgi, z drugim oddziałem wojska wpadł na Ruś, i usiłował zdobyć zamek Drewik, ale po bezskutecznej pracy, zabrawszy jeńców i łupy, wrócił do Balgi. Przedsiębrał powtórną jeszcze wyprawę na Litwę komtur Insterburski, a przy pomocy zaciężnego rycerstwa zdobywszy i spaliwszy zamek Dorsuń (Dirsun), znaczną liczbę Litwinów pobrał w niewolą lub wymordował.
Dnia trzeciego miesiąca Grudnia, Dobiesław zwany Sowka, biskup Płocki, jadąc z Pułtuska do Płocka, w wiosce małej blisko Gorzna, przy stole apoplexyą tknięty, bez spowiedzi i religijnej odprawy nagłą śmiercią umarł, przesiedziawszy na stolicy biskupiej ledwo trzy lata. Pochowano go w kościele Płockim. Jeszcze przed złożeniem zwłok do grobu, obecni kanonicy, na naleganie książąt Mazowieckich Ziemowita i Janusza, nie przywoławszy nieobecnych, na elekcyi odbytej dnia szóstego Grudnia obrali Ścibora z Radzimina, archidyakona Płockiego, szlachcica herbu Ostoja. A lubo Jan Suchywilk arcybiskup Gnieźnieński, pod ów czas w Zninie przebywający, dnia ośmnastego Grudnia wybór ten potwierdził, i rzeczonego Ścibora tamże na biskupa wyświęcił, żeby jednak potwierdzenie jego nie uległo jakiej wątpliwości, wyjednał dlań od papieża Urbana V zatwierdzenie. Ten w wiosce swej rodzinnej Radziminie dawny kościołek drewniany rozebrawszy, nowy kościoł z cegieł wspaniale wymurował i sprzętami różnemi przyozdobił.