Węgierskiej młodszej, Władysława Białego rodzonej siostrzenicy, Ludwik król Węgierski posłał książęcia Władysława Białego do papieża Grzegorza XI do Awinionu, a z nim znakomitych od siebie posłów, z prośbą, aby papież uwolnił go od ślubów zakonnych, i dozwolił mu upominać się o swoje księstwo. Ale gdy papież nie uznał żadnej przyczyny ważnej do udzielenia mu dyspensy, i prośbie rzeczonej odmówił, potajemnie i bez wiedzy króla Ludwika, czterech tylko wziąwszy z sobą towarzyszów, rozmiłowany w ponętach rzeczy światowych, wrócił do Wielkiej Polski. A naprzód gdy w dzień Narodzenia N. Maryi Panny w Piątek przybył do Gniezna, poznany od gospodarza, natychmiast wyniósł się ztamtąd i pospieszył pod Włocławek: nie mając zaś żadnej przeszkody, zamek opanował, i wezwał obywateli Włocławskich do zamku; którzy gdy się według rozkazania stawili, zobowiązał ich przysięgą do zachowania sobie a nie komu innemu wierności. Osadziwszy wreszcie zamek Włocławski jaką mógł na prędce załogą, sam wymknął się z zamku, i z największym pośpiechem pobiegł do swej dzielnicy Gniewkowa. Już niektórzy z szlachty, rycerstwa i wieśniaków, uradowani jego przybyciem, towarzyszyli mu w drodze. Z tymi napadłszy niespodzianie na Romlika, trzymającego starostwem dzierżawném zamek Złotoryę, a pod ów czas na wsi przebywającego, kazał go uwięzić; a gdy go w kajdanach do Złotoryi przyprowadzono, gdzie czeladź jego pilnowała zamku, rozkazał aby mu natychmiast zamek poddano; opierających się straszył pogróżkami, że pana ich Romlika skaże na gardło. Tą groźbą zastraszeni, a obietnicami Władysława Białego ponęceni, poddali mu zamek Złotoryę. W jednym dniu przeto Władysław trzy zamki opanował; nazajutrz, to jest w Sobotę, z Włocławskimi i Gniewkowskimi mieszczany począł oblegać zamek Szarlej: a doznawszy oporu jedynie w ten dzień, w który przybył, w Niedzielę z rana zamek Szarlej, za dobrowolném poddaniem się oblężeńców i z stratą jednego tylko z swoich ludzi, opanował. Tak snadném i prędkiém owładaniem czterech zamków przerażony Sędziwój z Szubina starosta Wielkopolski, zwłaszcza iż te zamki leżały w jego starostwie i pod jego zwierzchnością zostawały, zwołał liczną radę, dla postanowienia coby czynić należało. A tymczasem pchnąwszy na Węgry jak najspieszniej gońca do króla Ludwika z doniesieniem o napadzie i zajęciu rzeczonych zamków, sam, nie czekając ogłoszenia wyprawy, którą pisma królewskie niebawem nadesłane z Węgier przedsiębrać nakazywały, wojskiem ściągnioném z całéj Wielkopolski miasto Włocławek oblężeniem ścisnął. Wnet stronnicy Władysława Białego rycerze i szlachta, uląkłszy się listów królewskich, poczęli go opuszczać; pozbawiony więc pomocy, i nieświadomy co miał czynić, zwątpił o sobie i nadzieję wszelką utracił. Włocławianie też niezdolni dłużej się trzymać w zamku, gdy
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/338
Ta strona została przepisana.