Łokietka poczęła brać obrot pomyślniejszy, szła lepszym szykiem i porządkiem; już bowiem panowie przedniejsi, szlachta i dostojnicy ziemi Krakowskiej i Sandomierskiej, jako to, Wierzbięta kasztelan i Wojciech ze Żmigrodu wojewoda, Krakowscy, Żegota wojewoda, Prandota kasztelan, Smil sędzia, Sandomierscy, Klemens kanclerz i kanonik Krakowski, i wielu innych, przeszli pod jego panowanie. Od nich i znacznej liczby innych Władysław Łokietek z radością przyjęty, pozyskał przychylność i wierność. Wielu bowiem z Polaków przyłączyło się do niego, z zwyczajną ludziom skłonnością litując się nad tym, który długie ponosił wygnanie, i o którym mniemał nie jeden że już nie żyje. Obudzały ją tém więcej pycha i łakomstwo Czechów, których pragnęli już wszyscy pousuwać i powypędzać z Polski, wielką ku nim pałając nienawiścią. A lubo Władysław Łokietek żadnego prawie nie posiadał skarbu, miał jednakże dostatek żywności, oręża i koni: albowiem skoro się tylko po śmierci Wacława I, króla Czeskiego i Polskiego, pokazał, wszyscy niemal Polacy ziemi Krakowskiej i Sandomierskiej zwrócili serca ku niemu.
Popaliwszy w Litwie włości i gmin ludzi zagarnąwszy w niewolą brat Filip de Balant, gdy szedł z częścią wojska za wyprawioną przodem zdobyczą i brańcami, doścignął go książę Litewski z swoim ludem i stoczył z nim bitwę, w której i sam Filip i czterej inni wodzowie Krzyżaccy polegli: dopieroż wtedy ci, którzy z jeńcami naprzód postępowali, usłyszawszy krzyk, przypadli, i Litwinów wraz z ich wodzem, już radujących się zwycięztwem pobili i rozproszyli; a tak Litwini srogą klęską przypłacili swój tryumf mniemany.
Książę Władysław Łokietek przywiódłszy do posłuszeństwa i uznania swej władzy ziemię Sandomierską, ruszył w Krakowskie nie już