nim żaden z królów Polskich dostatniej nie pobierał, wskazał do biskupów, panów przedniejszych i starszyzny królestwa przez swoich starostów i urzędników z upomnieniem: „aby skarbu królewskiego i podatków nie zmniejszali, a jego samego nie czynili pośledniejszym i niższym od poprzednika jego i wuja, Kazimierza niegdyś króla Polskiego, a iżby składali wiernie podatek ustanowiony na znak królewskiej zwierzchności, i z każdego łanu wnosili do skarbu królewskiego po sześć skojców szerokich groszy, tudzież po korcu (mensura) żyta i owsa, co królewszczyzną (krolestwo) czyli czynszem królewskim albo poradlnem zwykle zwano; a to według dawnego prawa i zwyczaju, aż do czasów jego panowania stale w Polsce przestrzeganego i zachowywanego.“ Ale prałaci i panowie Polscy, wzdrygający się wszelakiego podatku jakby jakiej zarazy i niewolniczej powinności, dobra ich i poddanych wiejskich wielce obciążającej, odpowiedzieli: „że król Kazimierz za wyświadczone jemu i królestwu Polskiemu wysługi, uwolnił ich włości od rzeczonego podatku i zniósł go na zawsze.“ Taką odpowiedź dano królowi Ludwikowi przez wyznaczonych do tego umyślnych posłów, którzy prosili króla: „aby swobody nadanej Polakom przez króla Kazimierza jego wuja, który uwolnił ich od rzeczonego podatku, nie nadwerężał, ale raczej potwierdził raz im udzielone dobrodziejstwo i na przyszłość pismem je ubezpieczył.“ Król Ludwik, objaśniony w tej sprawie od niektórych starostów Polskich i swoich dworzan, odpowiedział: „że poprzednik jego Kazimierz król Polski obiecał wprawdzie prałatom i panom Polskim znieść podatek zwany poradlne, ale nigdy tej obietnicy nie uiścił, i owszem wybierając go ciągle aż do końca życia, postępował wbrew swemu przyrzeczeniu. Wszelako on nie odmawia im swojej łaski, i zapewnia, że dla dobra i korzyści królestwa Polskiego, a w szczególności prałatów Polskich, panów i starszyzny, nowym przywilejem uwolni ich od płacenia większej części rzeczonego podatku, zachowując sobie część mniejszą na znak najwyższej władzy, byleby biskupi, prałaci, panowie i starszyzna królestwa Polskiego chcieli uczynić zadość jego życzeniom, i nowemi układy i pismy uznali córki jego Maryą i Jadwigę za dziedziczki tronu i zobowiązali się wsadzić je na królestwo, a dawne swoje zobowiązania i układy, za czasów Kazimierza króla poczynione (co do córek Ludwika i Jana jego siostrzeńca, syna Andrzeja w mieście Aversa przez żonę Joannę królową Sycylijską zdradziecko zamordowanego, i zmarłego bez potomstwa płci męzkiej) mocą których córki od następstwa były wyłączone, rościągnęli obecnie i do córek, gdy król Ludwik nie miał żadnego syna, a Jan siostrzeniec jego książęciem Slawońskim mianowany, po zejściu Andrzeja, syna króla Sycylijskiego, dwie tylko córki Maryą
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/341
Ta strona została przepisana.