niemniej z innych stron wystąpiły przeciw niemu zarzuty i nieprzyjazne listy, wszelako wyjednał sobie u Grzegorza papieża potwierdzenie i wyświęcenie na biskupa. Wróciwszy zatém do Poznania na dzień Ś. Marcina, objął biskupstwo Poznańskie spokojnie, do którego nikt mu już przeszkadzać nie śmiał.
Komtur Insterburski wkroczywszy z wojskiem konném i pieszém do Litwy, powiat Wejgow ogniem i mieczem spustoszył, i z gminem jeńców i innej zdobyczy do Insterburga powrócił. Podnieśli potém oręż wszyscy komturowie w Prusach, a pod wodzą Godfryda v. Tilia marszałka Pruskiego wtargnąwszy w okolice Dirsungen i Wejgow, wszystko mieczem i pożogą zniszczyli, i siedmiuset brańców Litewskich do Prus z sobą pognali.
Władysław Biały książę Gniewkowski, przez rok jeden przeszło utrzymywany na obcym dworze Bodczy z Drdzenia (Drzden), widząc, iż obiecywane mu przez Sędziwoja z Szubina wielkorządcę i panów Wielkiej Polski łaski i względy Ludwika króla Polskiego nie przychodzą do skutku, i że w doskwierającém ubóstwie już nawet Bodczy z Drdzenia, u którego przebywał w gościnie, stał się przykrym ciężarem, za namową wielu stronników, sam wreszcie zniecierpliwiony i obostrzony zawiścią, począł myśleć gorliwie o odzyskaniu swego Gniewkowskiego księstwa. Nie utaiły się atoli jego zamachy; rozbiegła się szybko wieść między ludźmi, że książę Władysław Biały zamierzył kilka zamków, które wprzódy do niego należały, zdradą i przemocą podchwycić. Ta wieść zbudziła czujność Sędziwoja z Szubina, Wielkopolskiego starosty, pod którego władzą i zwierzchnictwem zostawały owe zamki; dla zniweczenia przeto zamiarów książęcia Władysława, postanowił rycerza Krystyna z Skrzypina, mającego za sobą jego siostrę, usunąć z zamku Złotoryi, o który najbardziej się obawiał, a komu innemu, zdatniejszemu