tak konnych jako i pieszych. Młodzieniec żwawy i dzielny, krzątając się gorliwie w sprawie Władysława książęcia, podstąpił pod zamek biskupi Raciąż, a opanowawszy dzwonnicę i budynek przyległy, począł z wielką natarczywością dobywać zamku. Ale gdy straż zamkowa dzielnie się broniła, odparty, poszedł pod Gniewków, i do zamku tamecznego szturmował. A lubo starosta miejscowy Gerard z Słomowa mężny mu dawał opór, i zamachy Ulrycha skutecznym krócił orężem, gdy atoli mieszczanie Gniewkowscy radzi pomagający Ulrychowi, zaniechawszy szturmu, naniesionemi do koła stosami słomy i chróstu zamek podpalili, zkąd wzniecony pożar wnet przy powiewie wiatru ogarnął płomieniem gród cały, acz dzielnie od Gerarda i jego ludzi broniony; Gerard wraz z bratem, dwoma synami i dwudziestu dwoma zbrojnej drużyny, tudzież taborem całym rynsztunku i koni, zagrożony śmiercią, przymuszony był oddać się w ręce Ulrychowi; i dopiero przez Sędziwoja starostę Wielkopolskiego złożonym książęciu Władysławowi Białemu znacznym pieniędzy okupem wydobyty został z niewoli. Potém jednak Ulrych, na naleganie braci rodzonych Dobrogosta i Arnolda, odstąpić musiał książęcia Władysława Białego, aby jako poddany królewski, winny zatém obrazy majestatu, nie ściągał i na braci swoich sromoty; wrócił więc z swemi ludźmi do domu.
Celem powstrzymania ustawicznych książęcia Władysława Białego na ziemię Wielkopolską najazdów, i szerzonych w niej mieczem i ogniem spustoszeń, z któremi łączyło się porywanie rycerstwa i szlachty w niewolą, tak iż Sędziwój z Szubina starosta Wielkopolski sam przez się nie zdołał im już zaradzić, Jan czyli Jaśko Kmita, starosta Sieradzki, szlachcic herbu Szreniawa, nakazawszy wyprawę wojenną, ruszył z pocztami rycerstwa i wojskiem Sieradzkiém pod Złotoryję. Ale gdy rycerstwo i oddziały wojska, któremu przywodził, nie pilnowały wskazanej im drogi, i w pochodzie przez ziemię Kujawską nie miały się przed nieprzyjacielem na baczności, lud zbrojny książęcia Władysława Białego napadł niespodzianie na ich pociągi obozowe i tabory, i bez trudu je opanował. Zasilony w ten sposób książę Władysław znacznym w srebrze, złocie i innych rzeczy dostatkiem, który na wozach prowadzono, a ztąd do śmielszych działań pobudzony, przeprawiwszy się przez rzekę Wisłę, jął garnąć zewsząd mieszczan Gniewkowskich, chłopstwo i młodzież niedorosłą do boju,