Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/348

Ta strona została przepisana.
Rok Pański 1376.
Sędziwój z Szubina starosta Wielkopolski, usiłując skrócić potęgę wzrastającą Władysława Białego książęcia Gniewkowskiego, oblega go w zamku Złotoryi wraz z jego posiłkowém wojskiem, i trzyma póty w oblężeniu, aż wreszcie Władysław poddaje się zwycięzcy, i spieszy do Węgier do króla Ludwika, od którego na zaspokojenie otrzymuje dziesięć tysięcy czerwonych złotych i opactwo.

Sędziwój z Szubina starosta Wielkopolski, widząc, że do powściągnienia ustawicznych napaści, któremi książę Władysław Biały trapił Kujawy i Wielkopolskę, wypadając zbrojno z zamku Złotoryi, nie wystarczały liczne i po wielu miejscach rozmieszczone straże i załogi, zwłaszcza iż z każdym dniem napływało do niego mnóstwo łotrów i włóczęgów, przywykłych żyć z kradzieży i rozboju, nakazał z całej Wielkopolski wojenną wyprawę; udał się nadto do Kazimierza książęcia Szczecińskiego i Dobrzyńskiego, ażeby z swoim ludem nie omieszkał przybyć ku pomocy. Co gdy Kazimierz uczynić przyobiecał, ruszył starosta Sędziwój zbrojno i połączonemi siły z Bartoszem z Wissemburga starostą Kujawskim, i Bartoszem z Sokołowa, pod Złotoryję, i zamek oblężeniem ścisnął. A gdy prócz tego Kazimierz książę Szczeciński i Dobrzyński przywiódł osobiście swoje posiłki, przerazili się trwogą oblężeńcy. Wnet podsuniono działa i różnego rodzaju statki oblężnicze, i ów przecudny zamek przez Kazimierza króla Polskiego na obronę ojczyzny z cegieł wymurowany dzień i noc tłuczono i rozwalano. Lecz i oblężeńcy czyniąc z zamku na łodziach skryte nocną porą wycieczki, a zwłaszcza tych napadając, którzy nieco dalej od zamku za żywnością wybiegali, albo w obozie nie zachowywali czujności, wielkie przeciwnikom wyrządzali szkody. Miał książę Władysław Biały przy sobie w zamku pewnego młynarza, nazwiskiem Hańka, dziedzicznego właściciela młynów Brzeskich, który przez tegoż książęcia przy pierwszém opanowaniu nieprzyjacielskiego obozu poimany, i na proste zaręczenie wypuszczony z upomnieniem, aby słowa dotrzymał, radził się był starosty swego Bartosza z Wisemburga co miał czynić, ale ten nie chcąc mu być doradcą, zostawił go własnemu przekonaniu. Gdy potém w czasie oblężenia zamku przybyła po niego drużyna Władysława Białego, aby go odprowadzić, siadł na wóz i stawił się znowu do niewoli, z której był za poprzednią umową wyszedł. Znajdował się w zamku i drugi młynarz, który Władysławowi Białemu zamek Złotoryję był wydał. Ich-to obydwóch sztuką i przemysłem pobudowano statki wojenne i działa, któremi z zamku rażono najbardziej oblegające wojsko. Ale Hańko młynarz