z nieprzyjaciela pośrednik i rozjemca, zawarł pokój pod temi warunkami: aby Litwini jeńców pobranych wypuścili, a książę Jerzy zamek Bełzki wydał królowi na łaskę. Po poddaniu się więc Bełzkiego zamku, król Ludwik krzywdę sobie wyrządzoną dobrodziejstwem płacąc, wrócił tenże zamek książęciu Jerzemu, który się zobowiązał za siebie i swoich następców zarządzać nim w imieniu króla, z należną królestwu Polskiemu wiernością i posłuszeństwem. Przydał mu i drugi zamek Lubaczów i sto grzywien rocznego dochodu z żup Bocheńskich w dożywociu mu zapisał. A tak król Ludwik załatwiwszy sprawy Ruskie i Litewskie, tąż samą drogą, którą przybył, wrócił do Węgier.
W czasie pomienionej wyprawy zdarzyła się kłótnia między Węgrami i Polakami, w której Piotr Szafraniec z Łuczyc, szlachcic Polski, od Węgrów w twarz raniony stał się powodem do wielkiego rozruchu zagrażającego niebezpiecznym rokoszem. Król Ludwik obawiając się, aby Polacy silniejsi liczbą i potęgą nie wymordowali Węgrzynów, usiłował spór ten zgodnie załatwić. Jakoż nadawszy pomienionemu Piotrowi Szafrańcowi wieczystym zapisem zamek królewski Pieszkową Skałę, wzmagający się bunt uśmierzył.
Dnia drugiego miesiąca Stycznia, Kazimierz książę syn Bogusława, książę Szczeciński, Dobrzyński i Kaszubski, wnuk Kazimierza króla Polskiego po córce Elżbiecie, z powiększeniem się choroby, którą był cierpiał z przyczyny poniesionej w głowę rany przy dobywaniu zamku Złotoryi, umarł w zamku Bydgoszczy, pochowany w klasztorze Byszowskim zakonu Cystersów, w Pomorskiej ziemi. Nie zostawił zaś żadnego potomstwa z córki Ziemowita książęcia Mazowieckiego, powtórnych ślubów małżonki po zmarłej Elżbiecie: za czém poszło, że księstwo Dobrzyńskie, tudzież zamki Bydgoszcz, Wlatow i Wałcz na króla i królestwo Polskie spadły prawem lenności. Był zaś rzeczony Kazimierz książę Szczeciński nadzwyczaj szczodry z przyrodzenia, która-to szczodrota bardziej się do rozrzutności zbliżała. Porozdawawszy między szlachtę miasteczka, wsie i dochody książęce, sam przymuszony był