Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/371

Ta strona została przepisana.
Rok Pański 1379.
Sędziwój z Wiru przy pomocy Jana z Czarnkowa wydaje wojnę Światyborowi książęciu Szczecińskiemu z przyczyny zatrzymania żołdu, i tym sposobem wymusza na nim należną wypłatę.

Sędziwój z Wiru, kasztelan Bniński, Polak szlacheckiego rodu, herbu Nałęcz, omylony w zapłacie za służbę wojenną, należącej mu od Kazimierza książęcia Szczecińskiego i Dobrzyńskiego, tudzież Ottona margrabi Brandeburskiego, którym z liczną drużyną swego rycerstwa w wojnie był pomagał, straciwszy po śmierci rzeczonego Kazimierza książęcia Szczecińskiego nadzieję odebrania swej należności, znaczną ilość pieniędzy wynoszącej, udał się do Światybora (Swantibor) książęcia Szczecińskiego, brata zmarłego książęcia Kazimierza z drugiego małżeństwa, upominając się o wypłatę zaległego żołdu. A gdy ten zapłaty odmówił, rzeczony Sędziwój, wsparty pomocą Jana, syna Sędziwoja z Czarnkowa, sędziego Poznańskiego, synowca swego, wydał Światyborowi książęciu Szczecińskiemu wojnę, i wielokrotnie napadając jego ziemie i posiadłości, niszczył je łupiestwy i pożogami. Światybor oburzony tą ustawiczną napaścią, którą uważał za niesłuszną, w celu odparcia przeciwnika zapowiedział zbrojną wyprawę; a wsparty posiłkami otrzymanemi od Starogrodzian (Stargardienses) i innych miast Pomorskich, z potężném wojskiem tak konném jako i pieszém, tudzież mnogiemi taborami, wkroczył do Polski i obległ zamek Słupią (Czlopen) własność dziedziczną Jana z Czarnkowa sędziego Poznańskiego. Nazajutrz szturm przypuścił, w spodziewaniu, że nie trudne będzie zdobycie zamku, z przyczyny że okrążające go przekopy były suche i bezwodne; dobywał go usilnie od pacierzy kapłańskich zwanych tercyą aż do wieczora, podstawiając ciągle lud świeży i zdrowy w miejsce zmordowanych i rannych. Nie zbywało i rycerstwu jego na odwadze i sercu; jakoż przeskoczywszy okopy, już byli szturmujący do ścian zamkowych dotarli: ale gdy je siekierami usiłowali wyłamać, Jan z Czarnkowa sędzia Poznański z drużyną swoją spuścił na nich grad gęsty kamieni i pocisków, od których napróżno zasłaniając się sklepieniem z tarcz i rohatyn ułożoném, ciężką ponieśli klęskę, i zmuszeni byli zaniechać dobywania zamku. Potém za wstawieniem się Suliszy Wedelskiego, aby pobitych ciała pochować można, umówiono rozejm do dnia następnego, a Światybor książę Szczeciński, tknięty do żywego stratą tylu rycerzy swoich, porzucił oblężenie, i rozdzieliwszy wojsko na części, kazał w okolicach miasta Słupi roznieść po włościach spustoszenia i pożogi.