zbrojnym Warcisława stryja swego, książęcia Nowego Szczecina, tudzież posiłkami Starogrodzian (Stargardiensium) i innych miast w przymierzu z nim będących, z pieszego i konnego żołnierza złożonemi, doścignął go na granicach Polski i silnie nań uderzył. A lubo Janusz mógł porzuciwszy zdobycz umknąć do Słupskiego zamku, który był niedaleko, atoli nie zważając na szczupłą liczbę swojego wojska, po największej części z chłopów złożonego, a przeważne siły nieprzyjaciela, stoczył z nim bitwę. Trzymały się przez jakiś czas dzielnie Janusza i Polaków szyki, ale w końcu otoczone gęstemi chmury przeciwników, pod ich przemocą uległy. Zginęło w tej bitwie czterechset pięciudziesiąt Polaków, utopionych w bagnach, nad któremi bój stoczono.
Dnia dwudziestego Października, Ludwik król Węgierski i Polski resztę z należących się dziesięciu tysięcy złotych, za ktore był kupił od książęcia Władysława Białego księstwo Gniewkowskie, przez szlachcica Petrasza Małochę starostę Kujawskiego i Szymona podkanclerzego królestwa Polskiego, wypłacił temuż książęciu Władysławowi Białemu w mieście Gdańsku na Pomorzu, i zupełnie go za to księstwo z dochodów królestwa zaspokoił. Był przy odbiorze obecnym i sam pieniądze liczył Władysław. Ale skoro złoto zgarnął, nie wydawszy stosownego zeznania i zakwitowania, jakie był posłannikom królewskim na te dziesięć tysięcy złotych wydać przyrzekł, potajemnie i z kilku tylko towarzyszami siadł na statek, i z Gdańska popłynął do miasta Lubeki (Lubyk) które Polacy zowią Bukowcem, a które jak wiadomo od królestwa Polskiego odpadło. Tam zamieszkawszy, począł żyć zbytkownie i marnotrawnie.
Pod tenże sam czas, Jan arcybiskup Gnieźnieński i wszyscy biskupi Polscy zanieśli do Ludwika króla do Budy, przez posłanników swoich, brata Andrzeja Czereteńskiego biskupa sufragana, Bartę kantora Włocławskiego i Mikołaja z Stronowa kanonika Kra-