Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/375

Ta strona została przepisana.

matka zaś Ludwika króla Węgierskiego i Polskiego, w wieku sędziwym, dnia dwudziestego dziewiątego Grudnia, w mieście Budzie umarła i w klasztorze, na wyspie Budeńskim pochowaną została. Po jej śmierci, Ludwik król Polski i Węgierski, zamierzywszy w królestwie Polskiem nowy i lepszy porządek rzeczy ustanowić, jak gdyby za życia matki zaprowadzić się był nie dał, naznaczył prałatom i panom Polskim zjazd w Budzie na środopoście i oznajmił, „że w tym dniu wszystkie skargi i zażalenia pokrzywdzonych należytym porządkiem załatwi.“ Na który, lubo w zbyt odległém miejscu naznaczony, zjechała się znaczna liczba prałatów i panów królestwa Polskiego, troskliwych o całość i dobro rzeczypospolitej; więcej jednakże przybyło takich, którzy mieli do wniesienia swoje skargi i uciążliwości. Mimo długie narady i rokowania o ustaleniu i urządzeniu królestwa, które trwały przez dni kilkanaście, nie obmyślono żadnej skutecznej i zbawiennej rady; obawiano się bowiem, że wszystko cokolwiekby uchwalono, z powodu nieobecności króla pozostanie bez skutku. Nakoniec, na wniosek niektórych radców, mimo sprzeciwiania się większości, postanowiono, co i król Ludwik wyrokiem swoim potwierdził: „aby Zawisza biskup, Dobiesław z Kurozwęk kasztelan Krakowski i Sędziwój z Szubina wojewoda Kaliski oraz starosta Krakowski, sprawowali w królestwie Polskiém namiestniczy urząd i władzę. Oni trzej mieli porządek w Rzeczypospolitej ustalić, wichrzycieli i gwałtowników poskromić, i pokrzywdzonym sprawiedliwość wymierzyć.“ Po ogłoszeniu takowej uchwały, król Ludwik zgromadzenie sejmujących rozwiązał; tym zaś, którzy z skargami swemi do Budy z tak daleka przybyli, nie tylko nie uczynił zadosyć, ale ich nawet nie wysłuchał, wszystkich odesławszy do sądu Zawiszy biskupa, Dobiesława kasztelana i Sędziwoja starosty Krakowskiego, swoich w królestwie Polskiém namiestników (vicarii). Od tego czasu Zawisza biskup Krakowski pisał się namiestnikiem królestwa Polskiego i działał w imieniu króla, utrzymując na dworze swoim liczny orszak rycerstwa i służebników, mnóstwo powodowych koni i pojazdów (subvectiones), tak iż królewski raczej niżeli biskupi dwór wyobrażał. Dla należytego sprawowania władzy namiestniczej, udzielił mu król Ludwik moc zupełną rozdawania według swej woli w królestwie Polskiém wszelakich godności i urzędów, wyjąwszy tylko dostojeństwo kasztelana i wojewody Krakowskiego, a to na zasadzie pewnego przywileju, który kościoł Krakowski przechowuje. Utyskiwali na to postanowienie i głośno szemrali panowie Polscy, uważając je za uciążliwe dla siebie, nieprzyjazne i sromotne.