Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/378

Ta strona została przepisana.

Włocławskiej, i odtąd to miejsce zwać poczęto Paradyżem Maryi. Założycielem zaś pomienionego klasztoru był Jan Ruszczyński, rodem Polak, szlachcic mający w herbie lwa z głową jesiotrową (sturionis). Zapisał on rzeczonemu klasztorowi trzy wsie swoje dziedziczne, Kolplin, Czaple i Gdynią, w pobliżu rzeki Raduni w ziemi Pomorskiej leżące. Był zaś rzeczony klasztor założony dla zakonu Kartuzów w królestwie Polskiém i pod zwierzchnością kościoła Polskiego osadzonych, a z klasztoru Praskiego przysłanych, którzy tu dłużej i szczęśliwiej się utrzymali niżeli w Pradze, zkąd ich zaraza odszczepieństwa w Czechach rozszerzonego wygnała.

Namiestnicy królestwa Polskiego od Ludwika króla ustanowieni, udawszy się do Wielkiej Polski w celu wymierzania sprawiedliwości, nikomu z skarżących się nie czynią zadosyć.

Dobiesław z Kurozwęk kasztelan, Sędziwój z Szubina starosta Krakowski i mistrz Jan z Nasiechowic archidyakon i kanclerz Krakowski, zjechawszy nazajutrz po Ś. Janie Chrzcicielu do Wielkiej Polski, a naprzód do Brześcia, potém do Kruszwicy, Trzemeszna, Gniezna, Poznania i Kalisza, gdzie obwieścili odezwą publiczną na rynkach miejskich ogłoszoną, że wszystkim pokrzywdzonym i z skargami przychodzącym sprawiedliwość wymierzać i wydarte własności powracać będą, z wielką od ludu przyjęci byli radością. Ale gdy w dniach naznaczonych do wymiaru sprawiedliwości zgromadziła się niezmierna liczba skarżących i pokrzywdzonych, którzy wynieśli swoje zażalenia przeciw starostom i urzędnikom królewskim o rozmaite wydzierstwa, i ukazali piśmienne dowody i przywileje na posiadanie dziedzictw, z których byli powypędzani, owi sędziowie poczęli ich wodzić za sobą z miejsca na miejsce, gdzie niby mieli naradzać się nad wydaniem wyroków, i wielu sprowadziwszy aż do Kalisza łudzącą obietnicą, że tam osądzą ich sprawy, wszystkich potém zbyli tą jedną odpowiedzią: „że pod nieobecność Zawiszy biskupa Krakowskiego, który między nimi, zastępcami królewskimi, był niejako zwierzchnikiem i głową, a którego przybycia spodziewali się po święcie Ś. Jakóba, stosownie do wydanych na piśmie rozporzędzeń królewskich nie mieli władzy wymierzania sprawiedliwości i wracania pokrzywdzonym wydartej iścizny.“ Co usłyszawszy owa rzesza przybyła z skargami, większe jeszcze podniosła żale i narzekania; a zżymając się i złorzecząc królowi i jego namiestnikom za doznany zawód i uczynioną z siebie igraszkę, z niczém powróciła do domu.