Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/397

Ta strona została przepisana.
Gdy Witołd w więzieniu śmierci oczekuje, żona przebiera go za niewiastę, z którą zwykle go odwiedzała, i wyprowadza męża z więzienia. Oswobodzony Witołd zbiega do Janusza książęcia Mazowieckiego, a potém do mistrza Pruskiego, od którego z ludzkością przyjęty, znajduje u Żmudzinów wielką ku sobie przychylność. Poźniej żona uwolniona od Jagiełły udaje się do swego męża wygnańca.

Zgładziwszy morderczą śmiercią książęcia Kiejstuta, wymierzył Jagiełło swoję srogość na tych wszystkich, których miał w podejrzeniu jakoby byli sprawcami śmierci Wojdyły, jego największego ulubieńca i zięcia. Dwóch zatém, uważanych za główne narzędzia jego zguby, to jest Widymunta, stryja rodzonego wdowy po Kiejstucie a matki Witołda, i Butryma bratanka swego, mszcząc się śmierci Wojdyły, kołem łamać kazał, innych pościnał. Książęcia zaś Witołda z żoną jego Anną uwięził, pod strażą jednak przystojną, w Krewie, gdzie rzeczony Witołd, osadzony w ustronnej komnacie i od licznych drabów strzeżony, nie mógł ani progu przestąpić; żonie tylko jego księżnie Annie z dwiema innemi niewiastami wolno było do męża na noc przychodzić i odchodzić z rana. Gdy więc rozeszła się wieść, że męża Anny Witołda ten sam los czekał co i jego ojca, litością zdjęta, namówiła go aby sprobował szczęścia, i przebrawszy się w szaty jednej z niewiast, która z nią wchodziła i wychodziła, ratował się ucieczką. Przystał na to Witołd i zrobił jak mu doradziła żona; przebrany za kobietę (księżna bowiem Anna drugą z owych niewiast zostawiła w łożnicy, aby udawała książęcia Witołda) wyszedł z komnaty, a w nocy spuściwszy się po linie z murów zamku, umknął do męża siostry swojej, Janusza książęcia Mazowieckiego: od którego przyjęty, a jak twierdzą niektórzy, ochrzczony i Konradem nazwany, otrzymał nadto darowizną kilka wiosek; wszelako obawiając się tam nawet pozostać, aby go książę Jagiełło nie dostał, schronił się do Prus, gdzie mu mistrz Pruski Konrad dał gościnę. Za nim powynosili się do Prus wszyscy przedniejsi panowie w jego dzielnicy zamieszkali, z swemi rodzinami i służbową drużyną, tudzież Anną żoną Witołda, którą Jagiełło, dowiedziawszy się o jego ucieczce, kazał uwolnić z pod straży; w czém okazało się osobliwsze ich do Witołda przywiązanie. Wyrzucali mu jednak mistrz Pruski i jego komturowie, że nie w lepszym czasie do nich się udał, kiedy jeszcze zamek Wileński wraz z całą załogą i krajami Litewskiemi w jego były ręku. Mimo tego podejmował go mistrz nader względnie i z uprzejmością, krzepiąc w nim i wszystkich jego współtowarzyszach dobrą otuchę,