Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/399

Ta strona została przepisana.

cenia swawoli i wszczętych w tém królestwie rozruchów, przydawszy mu zbrojny poczet Węgrzynów, tudzież straż przyboczną wraz z towarzyszącemi mu Bodzantą arcybiskupem Gnieźnieńskim, Sędziwojem z Szubina Krakowskim i Domaratem Wielkopolskim starostą. Który gdy wjechał w granice Polski, dokąd na jego spotkanie wyszła znaczna liczba rycerstwa, naprzód zamek i miasto Koźmin, potém dwie warownie Nabyszyce i Koźminiec, które były dziedzictwem Bartosza starosty Odolanowskiego, karcąc go za popełniane bezprawia, bez trudności opanował. A gdy Bartosz nie dotrzymywał zawartej z nim umowy, zamek Odolanów obległ. Nie łatwem przecież zdawało się dobycie tego zamku: nowe przeto o jego poddanie poczyniwszy układy, i obiecawszy zań pewną ilość pieniędzy, zapewnioną na wsiach do zamku należących, po zrządzeniu wielu szkód w dobrach kościelnych, Zygmunt margrabia poprowadził wojska Polskie i Węgierskie do Mazowsza (tak go bowiem teść jego pouczył) gdy tylko Ziemowit z swojém księstwem odmawiał Ludwikowi jako królowi Polskiemu hołdu posłuszeństwa (Janusz albowiem, drugi książę Mazowiecki, od dawna uznał był jego władzę królewską), i począł Mazowsze łupiestwem i pożogą pustoszyć. Tymczasem Ludwik król Węgierski i Polski w mieście Tyrnawie (Tarnawa) na Węgrzech dnia trzynastego Września umarł, zkąd zwłoki jego przewieziono do Białogrodu (Alba Regalis) i w kaplicy przez niego zapisami nadanej pochowano. Panował w Polsce lat dwanaście, nie bez ciężkich dla Polaków krzywd i utrapień. Wichrzyły bowiem za niego ustawiczne w kraju zamieszki, wzmagały się coraz większe napaści i swawole, których on ciągłą słabością i wiekiem przyciśniony nie starał się ukrócić ani potłumić. Na stolicy Węgierskiej siedział lat czterdzieści. Zygmunt zawiadomiony spiesznym gońcem o jego śmierci, cofnął wojska z ziemi Mazowieckiej i ruszył z niemi do Poznania, gdzie od obywateli z czcią należną przyjęty, odebrał przysięgę wierności. Kiedy zabawiał w Poznaniu, wszyscy prawie panowie i rycerstwo Wielkiej Polski wynieśli do niego przez swoich posłów usilną prośbę, aby Domarata z Pierzchnia, który im z wielu miar był przykrym i nieznośnym, usunął z starostwa Wielkiej Polski, przyrzekając razem, że byleby chciał w Polsce osobiście zamieszkać, nieobecność bowiem króla na liczne kraj narażała nieszczęścia i klęski, podlegać mu będą z należytą wiernością i posłuszeństwem. Ale gdy Zygmunt usunięcia starosty Domarata wyraźną odpowiedzią odmówił, wszyscy panowie i rycerstwo Wielkiej Polski w wielkiej liczbie do niego zgromadzeni, z oburzeniem z Poznania wyjechali.