stwo, sam przyjął wiarę chrześciańską. Zamek ten ze szczętem zburzono, łupy z niego zabrano i jeńców do Prus odprowadzono.
W Krakowie dnia ósmego Maja wszczął się przypadkowo pożar blisko kościoła parafialnego Wszystkich Świętych, zkąd gdy węgiel żarzysty wiatrem uniesiony padł na kościoł katedralny blachą ołowianą pokryty, nie tylko dach cały spłonął, podsycając raczej niżeli wstrzymując ogień, od którego mury i ściany popękały, ale i wszystek zamek Krakowski ze swojemi wieżami, pałacami, domami i inném z drzewa zabudowaniem, ze szczętem zgorzał. Wypadek ten może być nauką i przestrogą dla potomnych, ażeby w pokrywaniu kościołów nie zawierzali blachom ołowianym, pozór tylko świetny i okazały mającym, ale raczej używali dachówek, chociaż mniej ozdobnych i błyszczących. Samo także miasto Kraków wielkie poniosło szkody w tym pożarze, który nie mało domów wraz z szpitalem miejskim zniszczył.
Ziemowit, syn Bolesława, książę Mazowiecki, klasztor Lubieński i dom Jeżowski większemi jeszcze przywilejami niżeli ojciec jego nadał. Za udzielone zaś swobody, jakoby frymarcząc niewczesną zamianą, od Pawła opata Lubieńskiego i Benedykta proboszcza Jeżowskiego wziął wieś Krosnowę.
Królestwo Węgierskie, jakby zarażone sąsiedniemi klęskami, podobnego także doznało rozerwania, które krócej tu jednak trwać miało. Otto bowiem książę Bawarski, w miejsce Wacława króla Czeskiego, który u Węgrów zwany był Ładysławem, wbrew nieletniemu Karolowi Sycylijskiemu przez niektórych baronów Węgierskich pragnących odmiennego stanu rzeczy obrany, zawichrzył Węgry nowemi podziałami i wojny. Wezwany do królestwa Węgierskiego rzeczony Otto książę Bawarski, koronę Węgierską, którą był Wacław król Czeski i Polski, odprowadzając z Węgier syna swego Wacława, z sobą do Pragi uwiózł, uzyskał napowrót od Rudolfa pod ów czas króla Czeskiego, i w pudełku małém zręcznie schowaną, aby mu jej wśród mnóstwa nieprzyjacioł nie zabrano, wiózł z sobą do Węgier, w nadziei, że znacznie u Węgrów