dąc proboszczem dwór ozdobny był zmurował, i tam stanął gospodą. Zrażony atoli poselstwem rajców Krakowskich, którzy oświadczyli, że nie pozwolą mu ukrywać się w takiej bliskości, zkąd dla miasta widoczne groziło niebezczeństwo, znużony nadto całonocném trzymaniem wojska pod bronią, aby z miasta nie doznał napadu, dnia następnego o wschodzie słońca opuścił Kraków i ustąpił do Nowego miasta Korczyna. Tam zatrzymawszy się przez dni piętnaście, oczekiwał ostatecznego wypadku narad, które w Węgrzech toczyły się między panami Polskimi a królową Elżbietą. Liczny i zbrojny zastęp Ziemowita wydał jego zamiary; rozgłosiło się, że za namową wielu panów Polskich umyślił wpaśdź zbrojno do Polski, i Jadwigę królewnę, gdyby nie chciała dobrowolnie, porwać przemocą; i że z tego powodu panowie Polscy, którzy byli jeździli do Koszyc, przybycie królewny Jadwigi do dłuższego czasu umyślnie odłożyli, ażeby książęcia Ziemowita zmusić do poniechania układanego zamachu; i dlatego także doradzali złożenie z urzędu niektórych starostów, tych zwłaszcza, którzy z Ziemowitem byli w tej mierze w porozumieniu.
Ziemowit książę Mazowiecki widząc, że zamiar osiągnienia królestwa Polskiego i pojęcia w małżeństwo królewny Jadwigi nie szedł mu po myśli, postanowił ustąpić z ziemi Krakowskiej i Sandomierskiej, kędy panowie Polscy i starszyzna, a osobliwie Spytek z Melsztyna wojewoda Krakowski i Jaśko z Tęczyna kasztelan Wojnicki bardziej przeszkadzali mu niżli sprzyjali w zamysłach, i wrócić do Mazowsza i Wielkiej Polski, ażeby niechęć okazana mu przez Krakowian, którzy go do miasta i zamku wpuścić nie chcieli, nie zraziła innych życzliwych mu prałatów i panów i nie zmieniła ich myśli; tuszył bowiem, że obecnością swoją snadniej ich w wierze i przychylności ku sobie utrzymać potrafi. Zagniewany zaś szczególnie na Spytka z Melsztyna wojewodę Krakowskiego, że ten, młodzieniec dopiero na świat wychodzący i w latach niedojrzały (nie miał bowiem więcej nad lat ośmnaście) a już zaszczycony godnością wojewody Krakowskiego, usiłował odepchnąć go od rządów królestwa Polskiego, do którego Ziemowit przyznawał sobie prawo i z przyrodzonego spadku i zgodnego Polaków wyboru, w powrocie na Mazowsze wkroczył do jego dziedzicznego miasteczka Książa i po nieprzyjacielsku pożogą je spustoszył: chciał bowiem tym sposobem wzbudzić po-