Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/419

Ta strona została przepisana.
Bodzanta arcybiskup Gnieźnieński obawiając się potęgi Domarata kasztelana Poznańskiego, który już był ustąpił z starostwa Wielkiej Polski, i chcąc przed nim ubezpieczyć zamek Zniński, powierza go wiernej straży Grzymały i Wierzbięty, pókiby się sam nie oczyścił z zarzucanej mu winy obrażonego majestatu.

Cięższych potém Bodzanta arcybiskup Gnieźnieński doznał klęsk i utrapień, od tych nawet, których miał za uspokojonych i pojednanych. Sprawiedliwa Opatrzność przepuściła na niego tę karę, za to, że odepchnąwszy od stolicy Gnieźnieńskiej prawnie obranego pasterza, sam z pomocą władzy świeckiej wdarł się na rzeczoną stolicę. Jakoż Domarat kasztelan Poznański, za powrotem z Węgier ustąpiwszy z starostwa Wielkiej Polski, które powierzono Peregrynowi z Węgleszyna, synowcowi Floryana niegdy biskupa Krakowskiego, dnia dziesiątego Lipca zajechał był do Znina do Bodzanty arcybiskupa Gnieźnieńskiego, wraz z zięciem swoim Albertem wojewodą Kujawskim, Grzymałą i Wierzbiętą, i naprzód na osobności, a potém przy świadkach ostrzegał go, w jakiém arcybiskup miał się znajdować niebezpieczeństwie. Twierdził, „jakoby za to, iż trzymał stronę Ziemowita książęcia Mazowieckiego, obiecał go koronować na króla Polskiego, i wydać mu zamki do dóbr duchownych należące, królowa Elżbieta i jej zięć Zygmunt margrabia Brandeburski uznali go za jawnego nieprzyjaciela, i przez wyznaczonych z osobna posłów zanieśli prośbę do papieża, aby go jako wichrzyciela i krzywoprzysięzcę, winnego pogwałcenia wiary i obrazy majestatu, usunął z Gnieźnieńskiej stolicy, i innego osadził na niej arcybiskupa.“ Upominał go zatém Domarat, „ażeby dla zrzucenia z siebie podejrzeń i odwrócenia grożącego sobie niebezpieczeństwa, miasto Znin wydał w jego ręce, i dozwolił mu je dzierżeć w imieniu królewny Jadwigi: w przeciwnym razie, sam przemocą mu je odbierze i dobra arcybiskupie spustoszy.“ Arcybiskup Bodzanta klął się i wymawiał z zarzucanej mu winy; ale gdy Domarat nalegał o poddanie miasta, odpowiedział Bodzanta temi słowy: „Widzę, że z dwóch stron grozi mi niebezpieczeństwo. Jeżeli bowiem dla oczyszczenia się z podejrzeń Znina tobie odstąpię, zniszczą go twoi nieprzyjaciele. Jeżeli zaś twemu żądaniu odmówię, przewiduję, że toż samo czeka mnie od ciebie i twoich stronników. Wolę wszelako tę klęskę ponieść z twojej i zwolenników twoich ręki, a niżeli niewinnie podać się w jakoweś podejrzenie, które tém samém ściągnąłbym na siebie, gdybym ci nie chciał ustąpić Znina,“ Taką dawszy odpowiedź, dodał jednak, że się jeszcze do jutra namyśli; a nazajutrz oświadczył, że dla okazania swoich dobrych chęci gotów jest Znin oddać, ale nie Domaratowi, lecz Grzymale z Oleśnicy