Włocławskim, jednego z rzeczonych wyborców, to jest Trojana proboszcza Poznańskiego. Lubo wybór ten Bodzanta arcybiskup Gnieźnieński potwierdził w zamku Uniejowskim w dzień Wniebowzięcia N. P. Maryi, wyświęcenie jednak Trojana na czas poźniejszy odłożył. Rzeczony biskup Zbilut wymurował z cegieł chór kościoła zakonu kaznodziejskiego w Brześciu. Siedział na stolicy Włocławskiej lat dwadzieścia jeden.
Opowiedzieliśmy ucisk i prześladowanie kościoła Włocławskiego w czasie osierocenia jego stolicy: ale co gorzej, przygody, o których niżej powiemy, wydarzyły się Gnieźnieńskiemu kościołowi, mającemu swego pasterza. Albowiem Peregryn z Węgleszyna starosta Wielkopolski, któremu się poprzednie wyprawy przeciw nieprzyjaciołom nakazane nie powiodły, zwrócił napaść na swoich, aby krzywdą swych własnych stronników nagrodził sobie to, czego nie mógł zyskać na przeciwnikach. Jakoż wraz z Wincentym wojewodą Poznańskim, Dzierżsławem z Ostroroga Santockim i Sędziwojem Swidwą Nakielskim kasztelanem, toż Arnoldem z Waldowa i innymi panami Wielkiej Polski, powstał zbrojno przeciw Bodzancie arcybiskupowi Gnieźnieńskiemu, jakoby wrogowi, którego podobnie jak Ziemowita książęcia Mazowieckiego (już na ów czas w swojém księstwie od wojsk Węgierskich, Krakowskich i Sandomierskich srogie cierpiącego spustoszenia) należało zetrzeć orężem; i dnia szóstego Września stanąwszy obozem pod Zninem, do miasta szturmować począł. Odparty przez oblężeńców, rzucił się z srogością na włości i niewinnych ziemian zagrody, a popaliwszy przedmieścia, dobra arcybiskupie najechał, złupił, spustoszył. Poczém obciążony zdobyczą, ruszył z wsi arcy biskupiej Biskupic, kędy był obozował, i wpadłszy z swoim ludem do Gniezna, dwór arcybiskupa i domy kanoników sprzewracał i wydał na łupiestwo, w mniemaniu, że się chlubnym odznaczał czynem, niszcząc grabieżą i pożogą lud wiejski i swych własnych rodaków, żadnego nie stawiających mu oporu.