dawna postępowaniem Zygmunta margrabi, wzięli z sobą spory zastęp rycerstwa i wyszli aż do Sącza. Ztamtąd wyprawiwszy posłów do Zygmunta margrabi, który już był stanął pod Lubowlą, ostrzegli go, „aby do królestwa Polskiego wbrew ich woli nie wkraczał; ani go bowiem za króla ani za wielkorządcę mieć nie chcą; inaczej wzbronią mu wstępu, i z orężem przeciw niemu jak przeciw nieprzyjacielowi wystąpią.“ Strwożony takiém oświadczeniem Zygmunt zatrzymał się w pochodzie: a wyprawiwszy nawzajem posłów, prosił z wielką usilnością, aby do niego do Lubowli przysłali kilku panów Polskich, z któremiby naradził się o sprawach ważniejszych, odnoszących się do stanu obecnego i dobra królestwa Polskiego. Wysłał więc Sędziwoja z Szubina wojewodę Kaliskiego i starostę Krakowskiego, Spytka z Melsztyna wojewodę Krakowskiego i Jaśka z Tarnowa kasztelana Sandomierskiego. Po rozmaitych układach i namowach, wymógł na nich ledwo Zygmunt zezwolenie, aby przyjazd królewny Jadwigi od dnia Świętego Stanisława odroczono aż do Zielonych Świątek, przyczém zaręczał, „że na dzień przerzeczony Jadwiga z wszelką już pewnością do Krakowa przybędzie, do czego on sam największych starań dołoży.“ Powiadano zaś, że Sędziwój z Szubina, mimo przeciwnego zdania innych, dlatego na tę odwłokę zezwolił, że mu Zygmunt margrabia dał słowo, a raczej zdurzył go obietnicą, że jak tylko powróci, zaraz Maćka podkomorzego Kaliskiego, i wszystkich młodzieńców, po jego z Jadry ucieczce przez królową Elżbietę przytrzymanych, z pod straży uwolni. Tymczasem w Wielkiej Polsce zawrzały na nowo między szlachtą bójki wzajemne, napaści i morderstwa. Czeladź zbrojna Dobiesława z Golanczy wypadłszy z zamku Uścia, porwała Przecława Janusza z Gołuchowa, spaliła dwór jego Welnię i złupiła wszystko mienie. Podobnież Przybko z Przesieki schwytał zdradziecko Janusza z Skok i Jana Gałązkę; Jaracz z Siedlec i Jan syn Dobrogosta z Szamotuł poimali Marcina z Zwanowa i śmiertelnie poranili. Swidwa z Galowa zabił Janusza wójta z Obornik. Wielu nadto z szlachty i rycerzy Wielkopolskich wzajemnie się więzili i zabijali.
Gdy zaś nadszedł dzień Ś. Stanisława w miesiącu Maju, znowu panowie i starszyzna ziemi Krakowskiej i Sandomierskiej złożyli zjazd w Sączu, oczekując na przybycie królewny Jadwigi. Lecz kiedy po