Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/432

Ta strona została przepisana.

długiém oczekiwaniu nie przybyła, i ani było nadziei, aby przybyć miała, nowe między panami zaczęły się rokowania i narady. A lubo wielu było tego zdania, aby dwóch posłów, to jest Spytka z Melsztyna wojewodę Krakowskiego i Piotra z Szczekocin kasztelana Lubelskiego, wysłać jeszcze do Węgier, i przez nich nalegać jak najmocniej na królową Elżbietę o przysłanie córki Jadwigi; wszelako gdy rycerz Przecław Wąwelski rozwiódł się w długiej mowie z swojém zdaniem, i przełożył, „że nie zgadzało się to ani z ich ani z jego jako posła, który niedawno z Węgier powrócił, godnością, ażeby inne znowu do Węgier wyprawiano poselstwo, przez które jego oświadczeniom zadałoby się kłamstwo, gdy Elżbiecie wyraźnie zapowiedział, że Polacy żadnych już więcej posłów do Węgier nie wyślą,“ rozmyślono się z wyprawieniem rzeczonych panów, i nowy wydano zakaz, „aby nikt ani w swojém ani w narodu imieniu do Węgier jechać się nie ważył.“ Ale Sędziwój z Szubina starosta Krakowski, przestąpiwszy ten zakaz, udał się do Węgier, dla wydobycia z niewoli swoich krewnych, przyczém osobiście tylko a nie jako poseł namawiał królową, „aby jak najrychlej wysłała do Polski Jadwigę, inaczej bowiem sprawa cała upadnie.“

Wojewoda Poznański, starosta Wielkopolski, i Wincenty Swidwa nadaremnie i z znaczną ludzi stratą usiłują zdobyć warownię Bityn należącą do Mikołaja z Łodzi, stronnika Domarata: po spaleniu atoli jego włości zawierają rozejm, którego gdy Swidwa i Wysota z Kurnik przez wzgardę dla Domarata uznać nie chcą, Domarat pali Kazimierz, Szamotuły i inne ich dobra.

Peregrym z Węgleszyna starosta Wielkiej Polski, Wincenty z Kępy wojewoda Poznański i Wincenty Swidwa kasztelan Nakielski, oburzeni na Mikołaja z Łodzi, że trzymał z przeciwnikiem ich Domaratem i jego stronnikami, oblegli zbrojno zameczek jego Bityn (Bythim): a pożyczywszy statków wojennych od mieszczan Poznańskich, dobywali go z wielką usilnością. Ale gdy Mikołaj z Łodzi z swoją załogą nie tylko mężnie się w zamku bronił, lecz nadto przedsiębiorąc na oblegających wycieczki, znaczne im zadawał klęski, przeto złupiwszy a potém popaliwszy włości do Domarata należące, odstąpić musieli od oblężenia, i ułożyli z Domaratem i jego sprzymierzeńcami zobopólny rozejm. Tymczasem gdy Wincenty Swidwa kasztelan Nakielski i Wysota z Kurnika na rozejm ten zgodzić się nie chcieli, oświadczywszy, że Domarat, tak nikczemny i słaby nieprzyjaciel, nie godny był aby z nim układać się o zawieszenie broni; rozgniewany Domarat, chcąc się pomścić