wydzierali sobie zwycięztwo, przez czas oblężenia, które trwało od dnia Ś. Jana Chrzciciela aż do Piątku po Ś. Michale, tyle z obojej strony rycerstwa poległo, że psy pożeraniem ciał ludzkich zbestwione, przerodziwszy się prawie w żarłoczne wilki, po skończonej już wojnie włóczyły się gromadami po spalonych i opustoszonych włościach, i wielu nawet konnych jeźdzców, bez licznej drużyny puszczających się w podróż, rozłakomione krwią ludzką pożerały.
Wacław król Rzymski i Czeski srogim zapalony gniewem przeciwko Władysławowi i innym Opolskim książętom, wysłał zbrojno Prokopa margrabię Morawskiego, tudzież Mikołaja i Wilhelma książąt Opawskich, na splądrowanie Opolskiej ziemi. Ci wpadłszy do niej pod jesień z swojemi i od Wacława króla przydanemi wojskami, a nie doznawszy oporu z strony książąt Opolskich, nie śmiejących do walki wystąpić, zniszczyli kraj wszystek ogniem, rzeziami i łupiestwy, i obciążeni zdobyczą powrócili z wyprawy. Od tego atoli czasu książęta Opolscy zdradzieckie do Czech, Moraw i ziemi Opawskiej przedsiębiorąc wycieczki, rozliczne wyrządzali im szkody i klęski; wzmagały się bowiem temi czasy po drogach coraz większe rozboje i łotrostwa.
Bartosz potém z Wisemburga i Wacław Hugwicz miasto Olesno (Olszna) ubiegli, i ziemię Konrada książęcia Oleśnickiego napadłszy zbrojno i po nieprzyjacielsku, zniszczyli pożogami i łupiestwem. Między mieszczanami także Wrocławskimi poczęły wichrzyć niezgody i zatargi, gdy rajcy miasta przeciw ludowi, a lud podwładny przeciw rajcom wzajemną uzbroili się nienawiścią, co wielkich źródłem było nieszczęść. Miasto Wrocław przez te wnętrzne zamieszki utraciło wiele z swej pomyślności. Kiedy burza wojny domowej ucichła w Wielkiej Polsce, poczęły się rozruchy na Szlązku i zapaliły nie tylko szlachty ale i mieszczan umysły.