Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/474

Ta strona została przepisana.
Książę Skirgiełło, brat króla Władysława, z wyższego zamku Wileńskiego urywa nocnemi wycieczkami wojsko Witołda: zaczém Witołd poimanego w walce Narymunda każe powiesić i strzałami z łuków zamordować. Toćwił także, brat Witołda, pada od kuli działowej wyrzuconej z zamku. Francuzi z Polakami w sporze o pierwszeństwo w rycerskiej szermierce, udają się po czterech z każdej strony do króla Czeskiego; ale gdy król wzbrania im pojedynku, godzą się między sobą.

Lubo Mikołaj z Moskorzowa, podkanclerzy królestwa Polskiego, w zamku wyższym Wileńskim stojąc z załogą rycerstwa sprawował rządy, wszelako książę Skirgiełło, brat rodzony królewski, mający zwierzchnią władzę, z Litwinami i Rusinami, którzy jego słuchali rozkazów, wypadając z niższych warowni, i zdradziecko, nocnemi raczej niż dziennemi wycieczki trapiąc nieprzyjacioł, wiele ich sprzątał orężem, wiele ranił z zasadzki, i zwycięzko do obozu powracał. Tknięty tém do żywego Witołd, książęcia Narymunda, który zamków królewskich bronił, poimanego w utarczce, powiesiwszy za nogi na wiązie w polu, kędy działa Pruskie stały, kazał Litwinom, Rusinom i Tatarom wypuścić nań strzały z łuków, i tak go haniebnie i z niegodném obu książąt okrucieństwem zamordował. Żonę Narymunda Juliannę, siostrę rodzoną Anny, zaślubionej książęciu Witołdowi, Moniwid Litwin późniejszym czasem pojął w małżeństwo. Ale nawzajem książę Towciwił, brat Witołda, ugodzony z zamku kulą działową, poległ, i w kościele Wileńskim pochowany został. W czasie oblężenia zaś częste między rycerstwem powstawały spórki, gdy Francuzi wyrzucali Polakom, że barbarzyńców przeciw wiernym chrześcianom wspierali; Polacy zaś przeciwnie twierdzili, że sprawa ich była pobożna i święta, stawali bowiem z korzyścią dla wiary w obronie nowo nawróconych, przeciw bezbożnym i przewrotnym mnichom. Umówili się więc między sobą, ażeby tak Polacy jak Francuzi, dla udowodnienia słuszności swej sprawy, w Pradze na dworze Wacława, pod ów czas Rzymskiego i Czeskiego króla, po czterech z każdej strony rozprawili się w pojedynku. A gdy przyszedł dzień naznaczony, stawili się w Pradze do walki, czterej ze strony króla Władysława, Jan z Włoszczowy kasztelan Dobrzyński, Mikołaj z Waszmuntowa, Jan z Zdakowa i Jarosław Czech; ze strony zaś Francuzów inni czterej, i poszli do zwierzyńca doświadczać rycerskiej siły i szczęścia. Ale z rozkazu Wacława króla Rzymskiego i Czeskiego, Polacy za wdaniem się Jana książęcia Lucemburskiego, brata króla Wacława, Francuzi zaś za wpływem Jodoka margrabi Morawskiego, odstąpili od pojedynku. Złączonych potém w pary,