Król Węgierski Zygmunt, widząc wszystko w rozproszce i popłochu, i obawiając się, żeby żywo nie wpadł w ręce Turków, w trwodze i rozpaczy morzu się powierzył, i przebywszy rzekę, kiedy Węgrzy o jego ocaleniu zupełnie zwątpili, i gdy nigdzie nie widział się bezpiecznym, udał się do Konstantynopola, gdzie rok cały przesiedział, i dopiero przy pomocy Wenetów i na podsunionym przez nich okręcie odwieziony do Dalmacyi, wrócił do Węgier. Ta straszna i tak sromotna klęska wielce podniosła siły Turków i ożywiła w nich męztwo, tak iż nowym zagrzani duchem, śmielsze poczęli roić zamiary. Jakoż następującej zaraz zimy, rzeczony sułtan Turecki Bajazet wysławszy liczne wojsko do Węgier, kraj cały mieczem i pożogą spustoszył, i wiele tysięcy obojej płci chrześcian, a zwłaszcza młodzieży, w ohydną niewolą zagarnął.
Władysław król Polski i królowa Jadwiga, powodowani zwykłą sobie pobożnością, ku czci Przenajchwalebniejszej Maryi Panny i na pamiątkę jej Nawiedzenia postanowiwszy zbudować na przedmieściu Krakowa zwaném Piasek klasztor i kościoł pod wezwaniem tejże Najśw. Panny, i na uczczenie nowo ustanowionego święta jej Nawiedzenia, poczęli rzeczony kościoł z królewską hojnością murować i w znacznej części go wykończyli, klasztor zaś przyległy przeznaczyli dla braci żebrzących zakonu Ś. Maryi z góry Karmelu, który był Albert patryarcha Jerozolimski w roku tysiącznym dwóchsetnym czwartym na tejże górze Karmelu założył.
W poniedziałek dnia siedmnastego Maja, królowa Węgierska Marya, żona Zygmunta, a siostra rodzona Jadwigi królowej Polskiej, w Budzie umarła. Po jej śmierci, przedniejsi panowie Węgierscy zajęli się wyborem nowego króla, jakoby Zygmunt po zejściu swej małżonki królem być przestał. Ja tak mniemam, ze nie godzi się żadnej niewieście, chociażby najdostojniejszej, przybierać imienia Maryi, które samej tylko Przenajchwalebniejszej Pani naszej służyć powinno.