stawu, połączonego z jawną krzywdą i zniewagą królestwa Polskiego, mistrz i zakon Krzyżacki, gdyby byli baczyli na przykazanie Boże i na świętość przymierza z królestwem Polskiém zawartego, w żaden sposób i pod żadnym warunkiem nie powinni byli przyjmować. Zamek zaś Bolesławiec, przez lat siedm zimą i latem trzymany w oblężeniu, a w końcu przyciśniony głodem i pragnieniem, za radą i postanowieniem księżny Ofki, wdowy po Władysławie książęciu Opolskim, poddać się musiał. Widzimy, że taką jedynie wytrwałością zdobywać można twierdze, chociażby najsilniejsze i najwarowniej sztuką lub położeniem miejsca ubezpieczone.
Na chwałę Przenajświętszej Trójcy i Bogarodzicy Maryi Panny, a na cześć wieczną i pamiątkę Ś. Stanisława biskupa Krakowskiego i Męczennika, Władysław król Polski i żona jego królowa Jadwiga założyli i ustanowili w kościele Krakowskim kollegium z szesnastu kapłanów, którzyby kolejno, dwóch z prawej a dwóch z lewej strony chóru, po odśpiewaniu zwykłego nabożeństwa, psalmy Dawidowe na podzielone między siebie głosy ciągle wyśpiewywali; i każdemu z nich wieczystém nadaniem odkazali po ośmnaście grzywien, zapisanych na żupach Wielickich i Bocheńskich. Kollacyą zaś, wybór i wszelkie w tej mierze rozporządzenie zlali na biskupa i kapitułę Krakowską.
Papież Bonifacy IX, zważywszy, że trudną i prawie niepodobną było rzeczą, aby Włoch Mamfioli, naznaczony przez niego na biskupstwo Płockie, tak dla nieświadomości języka, jako i nienawiści ku Polakom, a przytém wdzierającego się ciągle odszczepieństwa, mógł na tém biskupstwie się utrzymać, gdy i sam Mamfioli dobrowolnie ustępował z stolicy, a po ustąpieniu wreszcie zszedł ze świata, wyniósł na rzeczone biskupstwo Jakóba z Korzkwi, doktora prawa kościelnego, szlachcica herbu Syrokomla, audytora swego pałacu papieskiego, który był w ów czas subdyakonem proboszcza Wrocławskiego, zrodzonego z ojca Floryana szlachcica z Kurdwanowa, i matki Katarzyny rodem z ziemi Krakowskiej. A lubo książęta Mazowieccy Ziemowit i Janusz i kanonicy kapituły Płockiej przez niejaki czas nie chcieli go do biskupiej godności przypuścić, wszelako później zniewoleni jego cnotą, poczciwością i nauką, chętnie i ła-