książę Opolski nie tylko zwrotu zabranych majętności odmówił, lecz nowe jeszcze królestwu wyrządzać począł krzywdy, przez ustawiczne rozboje łotrów, wygnanych z kraju Polaków, zbiegów i potępionych w sądach dłużników, którzy u niego bezpieczne znajdowali schronienie. Między nimi znaczniejszy był Piotr Pszonka z Kurowa, szlachcic herbu Janina, wywołany z kraju za to, iż mszcząc się na Kolczku dziedzicu zamku Łowinicy, który mu był na łowach sieci kazał potargać, z przyczyny zajęcia niemi kawałka jego gruntu, rzeczony zamek spalił. Szlachcic także Innocenty Rafał Gędczycki, herbu Gryf, z dwoma synami, Marcinem i Janem, w domu swoim w Gędczycach, przez łotrów, których rzeczony Władysław Opolski do królestwa Polskiego na rozbijanie szlachty i kupców tajemnie był wysłał, a którzy dawszy znać wprzódy do dworu, że bracia i przyjaciele zajeżdżają do niego w gościnę, aby go z nienacka tém snadniej podejść, napadli nań zdradziecko, w wielką Sobotę porwany i zaprowadzony był do Opola. Tam starzec chorowity, nie mogąc znieść katuszy więzienia, gdy Władysław książę Opolski kazał go trzymać w smrodliwej turmie, aby na nim wymódz tém większe okupy, znękany cierpieniami umarł i w klasztorze Czarnowązkim pochowany został. Dla ukrócenia więc takich Władysława książęcia Opolskiego gwałtów i nadużyć, i ukarania dwojakiego bezprawia, to jest wypuszczenia w zastaw ziemi Dobrzyńskiej i złupienia kupców królestwa Polskiego, zebrał potężne wojsko i wtargnął zbrojno w dziedziny książęcia Władysława i jego synowców. A opanowawszy liczne grody i miasteczka, tak do niego jako i bratanków książęcia należące, obległ miasto Opole i obadwa jego zamki, i usilném z dział szturmowaniem wnet mury, wieże i strażnice zamkowe pogruchotał i w rumach pogrzebał, włości zaś okoliczne zniszczył pożogą. Władysław książę Opolski widząc, że mimo słane przez siebie i przez posłów swoich prośby do Wacława króla Rzymskiego i Czeskiego o pomoc i obronę, nie mógł się jej wcale spodziewać, Wacław bowiem król Rzymski i Czeski odpowiedział: „że słusznie za swoje łupiestwa i rozboje cierpiał“; zmuszony ostatecznością, wysłał Konrada Oleśnickiego i Bernarda Niemodlińskiego (Nyemodliensis) książąt Szlązkich do Władysława króla Polskiego z prośbą o pokój. Za ich pośrednictwem, dawszy się przebłagać król Polski Władysław, i odebrawszy za złupienie onych kupców zupełne zadosyćuczynienie, odstąpił od oblężenia; atoli zamki prawem oręża nabyte, jako to Lubliniec, Strzelce, i inne, zatrzymał w swojém posiadaniu, i puścił je starostwem dzierżawném Spytkowi z Melsztyna wojewodzie Krakowskiemu. Zabór ten nie mógł być inaczej odzyskanym, aż gdy Bernard książę Niemodliński, synowiec rodzony Władysła-
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/501
Ta strona została przepisana.