wojskiem chrześcianie tę nieszczęśliwą stoczyli bitwę, poniósł potém wojnę do sąsiednich narodów i z pomyślnym prowadził ją skutkiem. Albowiem i Tureckiego cesarza, z którym, jak się wyżej opowiedziało, król Węgierski Zygmunt pod Nikopoli nieszczęśliwie walczył, zniosłszy wojska Tureckie, poimał brańcem i w niewoli udusić kazał; i po wszystkich krajach w okolicy morza Śródziemnego, podbijając rozmaite ludy i ziemie, tak bezkarnie pląsał, że Damaszek w Syryi po zwojowaniu sułtana Babilonu orężem spustoszył. Kiedy w onej bitwie Tatarskiej porażone wojsko chrześcian już się zabierało do ucieczki, a wielki książę Litewski Alexander Witold upominał Spytka Melsztyńskiego, wojewodę Krakowskiego, „aby uchodził przed grożącém niebezpieczeństwem i wraz z nim ratował się ucieczką“, przekładając, „że żadnej przez to nie ściągnie sobie sromoty, ale raczej na chwałę zasłuży, gdy wodza i głowę swoich wojsk ocali“; Spytek osądziwszy ucieczkę za rzecz haniebną, wytrwał w boju statecznie, jak na męża i rycerza chrześciańskiego przystało; a potém rzucił się w pośrodek nieprzyjacioł, a ścieląc ich trupem do koła, sam wreszcie mnogiemi ciosy barbarzyńców skłóty i poraniony, po bohatersku ducha wyzionął. Chwalebniejszym téż wydaje mi się zgon Spytka wojewody, niżeli żywot ocalony książęcia Witołda. Za chwalebną bowiem sprawę wraz z nim uważam, że kiedy inni ucieczką życie ratowali, on nad ocalenie swoje przeniósł sławę długotrwałą w doczesném i szczęśliwość wiekuistą w przyszłém życiu. Upominany wreszcie i najusilniej proszony od Edygi wodza Tatarów, aby się nie rzucał w pośrodek walki, lub jeśli koniecznie chciał walczyć, aby wziął przynajmniej na głowę czapkę przysłaną mu od tegoż Edygi, po którejby poznany od rycerzy Tatarskich, którym jak najsurowiej nakazano oszczędzać jego głowy, zachował życie, jeśli nie mógł ran się uchować; on ofiarę tę odrzuciwszy ze wzgardą, wolał miasto życia śmierć chwalebną i piękną, która z każdym wiekiem odświeżać będzie jego sławę; zaszczytniejszy bowiem jego zgon niżeli życie samo. Poległo także w tej bitwie wielu z jego dworzan, jako to: Bernard marszałek, Mikołaj cześnik, Prokop pisarz, Przecław podskarbi, Dobrogost Szczepiecki, Frycz, Jan Oderski, i wielu innych. Paweł Koścień z Sędziszowa, herbu Jastrzębiec, inny podskarbi, który ocaliwszy się ucieczką wrócił do Polski i naskupował wiele dóbr, popadł u ludzi w podejrzenie, że ukrył skarby wojewody i takowe sobie przywłaszczył.
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/509
Ta strona została przepisana.