tém zakłopotany, nie dawszy mu żadnej odpowiedzi, udał się z Krakowa do nowego Sącza, gdzie posłowie Węgierscy nowemi prośby nalegali nań usilnie, ażeby przyjął królestwo Węgierskie. Wtedy król odpowiedział: „że nie zgadzało się to ani z jego ani z ich uczciwością, aby prawemu i żyjącemu królowi mieli berło wydzierać; niechajby raczej uwolnili z więzów swego pana, a sobie oszczędzili tej jedynej sromoty; w ten sposób bowiem najlepiej usłużą i potrzebie królestwa i własnej godności; nikt zaś nie jest tak bezrozumny, aby chciał wystawiać się na podobne igrzysko, na jakie widzi drugiego wystawionym.“ Węgrzyni usłyszawszy odpowiedź króla tak srodze się zawstydzili, że wróciwszy do Węgier natychmiast króla Zygmunta uwolnili z więzienia. Władysław zaś król Polski przez wyprawione do niego poselstwo oznajmił mu: „że o jego uwolnienie wszelkiemi starał się sposoby, i w razie przeciwnym gotów był ująć się za nim siłą i orężem.“ To oświadczenie wielką Zygmunta króla napełniło radością.
Dobrogost arcybiskup Gnieźnieński, przesiedziawszy na stolicy lat niespełna ośm, dnia ... miesiąca ... w wiosce swej arcybiskupiej Chełmie niedaleko miasteczka Uniejowa umarł, i w kościele Gnieźnieńskim pochowany został. Po nim nastąpił Mikołaj Kurowski, szlachcic z ziemi Krakowskiej herbu Szreniawa, biskup Włocławski, powołany w tymże roku wyborem prawnym, za wstawieniem się króla Władysława; i obiedwie stolice dzierżył przez całe dwa lata, pobierając z oby dwóch dochody, dopóki na biskupstwo Włocławskie nie wrócił po pojednaniu się z królem Jan Kropidło książę Opolski, który z niego strącony, lat kilkanaście pokutował za zbrodnię przeniewierstwa, że jak utrzymywano porozumiewał się był przeciw królowi i królestwu z Krzyżakami Pruskimi. Gdy tenże Jan przesiadywał na wygnaniu, mistrz i zakon Krzyżacki wyjednali mu byli Chełmińską stolicę, z której potém przeniesiony na biskupstwo Kamieńskie, przez lat kilka żył w stanie miernym i chudobnym.