i znakomitych rycerzy, na których nie można nawet było naznaczyć ceny, w bojach toczonych z Sasami utracił; że jednak niczego więcej prócz zwrotu nakładów nie żądał, bez którego z zamku Gdańska pod żadnym pozorem i na żadne tłumaczenie się nie ustąpi.“ Lubo książę Władysław Łokietek licznemi i najoczywistszemi dowody okazywał, że ta ilość wydatków była zbyt wygórowana i przesadzona, przyrzekając, że coby słuszny jaki i bezstronny sędzia oznaczył, zapłaci; gdy wszelako mistrz upornie przy swém żądaniu obstawał, i samowolnego nie chciał przyjąć orzeczenia, gdy z słów i odpowiedzi tegoż mistrza sama tylko ukazywała się chytrość i zdradziectwo, rozjechały się z owej wsi obiedwie strony, nie załatwiwszy sprawy, i miasto pogodzenia się większą jeszcze podraźniwszy umysły niechęcią. Na ostatek mistrz Pruski nie dowierzając Gdańszczanom, i chcąc upokorzyć ich hardość, już bowiem oburzeni na niesprawiedliwe i przywłaszczone rządy Krzyżaków poczynali byli podnosić głowę, postanowił zburzyć i z ziemią zrównać warownie Gdańskie, aby nie wróciły pod prawą zwierzchność i władzę książęcia Władysława Łokietka.
Klemens V papież wysłał do króla Rusi poważne poselstwo, z żądaniem i upomnieniem, aby wedle obietnicy, którą był przez swoje posły i pisma wyraził, nie odwlekał przejść do jedności wiary i posłuszeństwa kościołowi Rzymskiemu. Aliżci ten, odprawiwszy z niczém posłów Apostolskich, pozostał w swém dawném odszczepieństwie, i błędy Greków przeniósł nad czystość katolickiej wiary.
Mistrz i krzyżacy Pruscy, zagarnąwszy pod swoję władzę w ten sposób jak się wyżej rzekło zamek Gdański, gdy postrzegli, że książę Władysław Łokietek zatrudniony był i zewsząd zakłopotany wojną Litewską i Ruską, i rozerwaniem wewnętrzném królestwa Polskiego, którego część jednę, to jest Wielką Polskę kto inny w swoim ręku dzierżył, i że