Dnia trzynastego Listopada Wojciech Jastrzębiec biskup Poznański ustanowił w kościele Poznańskim kollegium mansyonarzy do odśpiewywania nabożeństwa na cześć N. Panny, i naznaczył im w posagu dochody kilku tegoż kościoła altaryj, tudzież dziesięciny stołu biskupiego z dóbr leżących około Kalisza i Odolanowa, jako to, wsi Głogowy, Będzieszyna, Krępy, Szczurów, obydwóch Gałązek, Jankowa, Naboszyc, Łękocin, Wierzbna, Damszyna, Gutowa, Bieganina, Raszkowa, Pogrzybowa, Rpiszewa, Przygodzic, Ociąża (Oczansche), Gołuchowa, Bonina, Lewkowa, Boczkowa, Gniazdowa, Gorzna i Bienina: przyczém zalecił, aby wikaryusze Poznańscy posiadali rzeczone mansyonarye, i aby trzecia ich część odprawiała nabożeństwa, msze, i pełniła powinności mansyonarzy.
Władysław król Polski, chcąc powstrzymać dotychczasowe Bolesława Świdrygiełły na ziemię Litewską napady, wyprawił do niego poselstwo, a zapłaciwszy wielkie długi pieniężne, które był tenże Bolesław w czasie pobytu swego u obcych pozaciągał, sprowadził go z Prus, i przeznaczył mu na utrzymanie ziemię Podolską, wykupioną od Elżbiety wdowy po Spytku z Melsztyna i synów jego Jana i Spytka za pięć tysięcy grzywien groszy Czeskich podług umowy; a nadto ziemię Zydaczowską (Zudaczoviensis), powiaty Stryj, Szydłów, Stobnicę, Drugnią i Uście, i tysiąc czterysta grzywien rocznego dochodu z żup królewskich. Tak wielkie jednak dobrodziejstwo i taka szczodrość Władysława nie zdołały ugłaskać płochego i burzliwego umysłu Świdrygiełły, który osadziwszy zamki Podolskie załogami Polaków i Rusinów, żadną nie obrażony krzywdą, zbiegł do Krzyżaków w nadziei pozyskania księstwa Litewskiego, które mu chytrze ciż Krzyżacy obiecywali. Gdy po jego ucieczce Władysław król Polski upominał się o oddanie mu zamków Podolskich, trzymający je załogą Polacy i Rusini oparli mu się jawnym rokoszem.