Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/536

Ta strona została przepisana.

król Polski i Witołd książę Litewski, pragnąc ile możności uniknąć wojny, postanowili je przyjąć, i uroczystemi pismy upewnić przyrzekli, lubo panowie radni przez niejaki czas naradzali się z królem Władysławem, czyliby ziemię Dobrzyńską orężem czy pieniędzmi odzyskać lepiej było, ażeby jej podbicie nie stało się nowym powodem do wojny, a wykupienie pieniężne pochopem do nowych zaborów i przywłaszczeń. Uchwalono jednak wykupić ją raczej, choć z krzywdą i ujmą godności królestwa, niżeli zażegać na nowo zgubny pożar wojny.

Władysław król zaproszony od mistrza Pruskiego do Torunia, i z wielką czcią przyjęty, zabawia u niego w gościnie przez dni trzy. W gonitwach rycerskich z kopijami Dobiesław z Oleśnicy odnosi zwycięztwo, król zaś oblany pomyjami od jakiejś kobiety.

Z Raciąża król Polski Władysław, na usilne prośby mistrza Pruskiego Konrada v. Jungingen i jego komturów, z liczném gronem panów radnych pojechał do Torunia, gdzie przez trzy dni wspaniale był przyjmowany, a na cześć jego wyprawiono rycerskie turnieje. W tych zbrojnych zapasach Dobek z Oleśnicy czyli Sienna (Senno) rycerz Polski zwrócił wszystkich widzów uwagę śmiałością i siłą ciała, tak iż między wszystkimi szermierzami, którzy wystąpili w szranki, on pierwszeństwo i nagrodę otrzymał. Kiedy bowiem Władysław król Polski widział, iż jego rycerzom Polakom nie najlepiej się w turnieju powodziło, rozkazał rzeczonemu Dobiesławowi, aby wybiegł na harc z kopiją. Na rozkaz przeto króla Dobiesław siadłszy na konia, tak dzielnie przywitał swych zapaśników, że wszyscy przymuszeni byli ustąpić z pola. Około godziny trzeciej w nocy sam jeden tylko pozostał w szrankach, lubo po wiele kroć występowali przeciw niemu coraz to inni z dworu mistrza Pruskiego szermierze. W czasie tego trzechdniowego pobytu, gdy Władysław król Polski wraz z mistrzem Pruskim objeżdżał konno ulice Torunia dla przypatrzenia się miastu, kucharka jakaś oblała go pomyjami. Pochwyconą za to z rozkazu mistrza i skazaną na utopienie zaledwo król Władysław wyprosił od śmierci. Czyli zaś owa kobieta przypadkiem czy naumyślnie takową zrobiła psotę, niewiadomo; wielu jednak utrzymywało, że to z namowy Krzyżaków i umyślnie wylała te pomyje dla znieważenia króla, gdy trudno było przypuścić, aby w tak licznym orszaku, który z przodu i obok króla i mistrza postępował, nie na kogo innego ale na Władysława króla przypadkiem ta brudna struga trafiła.