się wzajemnie upominkami, między któremi odznaczał się krzyż złoty nakształt napierśnika, mieszczący w sobie cząstkę z cierniowej korony i drzewa Chrystusowego, darowany przez króla Czeskiego królowi Polskiemu Władysławowi. Rzeczony zjazd wielce zbawienny był dla obydwóch królestw i ich poddanych, z jedności bowiem i przyjaźni królów zawzdy błogie owoce i pożytki rosną. Nie byłby Władysław król Polski odrzucił ofiarowanego sobie warunku zwrócenia ziemi Szlązkiej, wiedział bowiem, że Szlązk był znakomitą częścią królestwa Polskiego, zdradziecko i niesłusznie od niego oderwaną, gdyby go nie był odrażał danniczy obowiązek dostawiania królom Czeskim czterechset kopijników na każdą wojnę w posiłku. Za wielką uważał sobie sromotę, być obowiązanym mimowolnie do takiej posługi. Mógłby był wreszcie złagodzić i ten rodzaj służebności, ale gdy przybył do Wrocławia Jan Smirzycki, jeden z radnych panów Czeskich, zwrócenie Szlązka, już prawie uchwalone i postanowione w umyśle króla Wacława i panów Czeskich, odradził i zamiar cały zniweczył.
Z sejmu Wrocławskiego wróciwszy Władysław król Polski, wyruszył na Podole, celem odzyskania tej ziemi z rąk Polaków i Rusinów, którzy ją byli jako stronnicy książęcia Bolesława Świdrygiełły opanowali. Gdy się król zbliżał do Kamieńca, mieszkańcy miasta otwarli mu bramy i jako pana swego przyjęli z podległością. Po zajęciu miasta, począł zaraz dobywać zamku Kamieńca i mocno bić z dział oblężniczych. Zaczém starosta zamkowy, chcąc sobie i sromoty przeniewierstwa oszczędzić, i uniknąć grożącego niebezpieczeństwa (już był bowiem bardzo oblężeniem ściśniony), poddał zamek królowi, pod tym jednak warunkiem, wprzódy u króla wyjednanym i piśmiennie zatwierdzonym, że ziemi Podolskiej i jej zamków nikomu innemu jak tylko szlachcicowi Polskiemu dzierżeć nie dozwoli. Za przykładem Kamieńca poszły i inne zamki Podolskie, które się królowi popoddawały. Władysław król poruczył zwierzchnictwo nad zamkami i ziemią Podolską Piotrowi Szafrańcowi: po którego w lat kilka usunięciu, przełożył nad niemi Piotra zwanego Karwacian, kasztelana Dobrzyńskiego; a po złożeniu znowu tego, Andrzeja z Tęczyna podstolego Krakowskiego; po którym wreszcie Piotr Włodkowicz Charbinowski sprawował wielkorządztwo Podola.