wyznaczony. A chociaż wielu kardynałów i prałatów gorliwie pragnących zjednoczenia kościoła namawiało go, aby się udał do Sawony, on jednak pod różnemi pozorami zwlekał podróż, obawiając się jakiego niebezpieczeństwa. Z tej przyczyny przydworni jego stolicy zwali go nie Grzegorzem (Gregorius) ale omylnikiem (Errorius). Z Sieny zaś udawszy się do Lukki, wysiadywał tam przez kilka miesięcy, i poświęcał czas wszystek rozmaitym zabawom naukowym i rozrywkom, bynajmniej zaś myśleć nie chciał o pojednaniu kościoła. Podobnychże zabaw i wymyślnych roztargnień używał Piotr de Luna, aby go nie naglono o stanowcze zajęcie się jednością kościoła.
Janusz książę Mazowiecki i pan na Czersku, za zezwoleniem Wojciecha Jastrzębca biskupa Poznańskiego, w Warszawie w kościele parafialnym Ś. Jana dnia piątego Stycznia we Środę zakłada kollegiatę, i z kaplicy ŚŚ. Piotra i Pawła zamku Czerska przenosi do niego trzy prebendy. Podobnież w kościele parafialnym Tarczynie ustanawia probostwo, w kościele Warce kustodyą, w kościele Warszawskim dziekanią. Rzeczony Wojciech biskup odjął i odłączył od archidyakonatu Czerskiego, w kościele Poznańskim ustanowionego, za zezwoleniem Alberyka, który na ów czas był tamecznym archidyakonem, dziesięć snopowych dziesięcin, to jest w trojakim Czarnowie, Brwinowie, Kalenie, Mrokowie, Borowy, Granicach, Święcicach i Bieniewicach, i ustanowił z nich prebendę, którą sobie do obsadzenia zostawił. Sam zaś archidyakonat Czerski z resztą dochodów wcielił do rzeczonego kościoła Warszawskiego. Ustanowił i innych siedm prebend kanonicznych na wsiach, czynszach i dziesięcinach snopowych, które rzeczony książę Jan dla każdego z prebendarzy wyznaczył. Które-to dziesięciny rzeczony książę Janusz u Dobiesława biskupa Płockiego i kapituły za pewne dobra zamienił. Ustanowił także czternastu wikaryuszów, którzy w pomienionym kościele Warszawskim odprawiać mieli nocne i dzienne modlitwy, postanowiwszy, aby proboszcz Warszawski pobierał dochody dwóch kancellaryj, to jest Zakroczymskiej i Wyszogrodzkiej, i aby żaden z prałatów nie posiadał w tymże kościele swojej godności razem z prebendą.