Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/548

Ta strona została przepisana.

skim złożył zjazd w mieście Litewskiém Kownie w dzień uroczysty Trzech Króli. Ale chociaż wraz z królem Polskim Władysławem zjechali się byli na wspólne rokowanie prałaci i przedniejsi panowie Polscy, i przez dni kilkanaście czynili układy z mistrzem Pruskim Ulrychem v. Jungingen i jego komturami, którzy się byli na jednej wyspie blisko miasta Kowna zgromadzili, w celu przecięcia sporów i wynagrodzenia krzywd poczynionych; gdy atoli mistrz Pruski już wtedy począł się stawiać hardo i wyniośle, i tak czynem jako i mową pełną dumnych przechwałek stronił widocznie od pojednania i zgody, nie przyszło zatém do żadnych pożądanych układów, i obie strony rozeszły się z większém jeszcze niż wprzódy umysłów obostrzeniem. Nie wybuchły jednak do tego stopnia gniewy, iżby jawnemi przeciwko sobie wystąpili nieprzyjaciołmi, gdy i Władysław król wspaniałe i godne monarchy przesłał mistrzowi Pruskiemu upominki, i wzajemnie od mistrza przysłane sobie dary przyiął. Tlejące w sercach niechęci i zarzewie przyszłych wojen stłumiono jeszcze do czasu.

Witołd wsparty posiłkami Polaków i Krzyżaków wkracza z wojskiem do ziemi Moskiewskiej, a pod ten czas książę Świdrygiełło popaliwszy włości swoje, które miał na Litwie, zbiega do Wasila kniazia Moskiewskiego, i z zasadzek czyni wycieczki na Witołda plądrującego Moskiewską ziemię. Gdy wreszcie po zawarciu pokoju z Wasilem Witołd odjeżdża do żony, zostawione w kraju Moskiewskim wojsko wystawia na głód i wielkie wśród nieprzyjacioł niebezpieczeństwo.

Gdy Alexander Witołd wielki książę Litewski za rozmaite krzywdy i napastowanie swoich granic gotował się na wyprawę powtórną przeciw Wasilowi książęciu Moskiewskiemu, zięciowi swemu, który miał córkę jego jedynaczkę Anastazyą za żonę, Władysław król Polski posłał mu w posiłku pięć chorągwi, mieszczących w sobie tysiąc kopijników, rycerzy Polskich doświadczonych w boju. Wodzem zaś przełożył nad niemi Zbigniewa z Brzezia marszałka królestwa Polskiego. Wielu nadto panów i szlachty Polskiej wyszło na tę wojnę z własnej ochoty; wielu poposyłało zbrojne swoje drużyny. Przybył i od mistrza Pruskiego Ulrycha v. Jungingen Krzyżak Markwart z jedną chorągwią w posiłku. Nazajutrz więc po Ś. Janie Chrzcicielu, Alexander Witołd ruszywszy z Wilna z liczném i potężném wojskiem Polaków, Litwinów, Krzyżaków i Rusi, wtargnął do ziemi Moskiewskiej, i począł ją ogniem i mieczem pustoszyć. Ale wnet powstał przeciw niemu inny nieprzyjaciel. Książę bowiem Świdrygiełło, brat rodzony Władysława króla Polskiego, człek niestatecznego umysłu i do odmian pochopny, spaliwszy zamki