Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/550

Ta strona została przepisana.

dysław ulitowawszy się ich trudów i strat poniesionych, nie tylko szkody im wszystkie powrócił, ale ich nad spodziewanie z taką wynagrodził hojnością, jak gdyby w obronie całości i dobra królestwa Polskiego walczyli.

Król Polski niosąc wsparcie uciśnionym klęską głodową Litwinom, posyła Witołdowi dwadzieścia statków zboża, które z nakazu mistrza Pruskiego pod Ragnetą schwytane i zatrzymane, dały powód do wojny później między Polską i Krzyżakami toczonej. Tymczasem zaś Witołd, za napaść i wydzierstwo przez mistrza na jego kupcach popełnione, odbiera Krzyżakom ziemię Żmudzką, która poprzednio była im odstąpioną.

Władysław król Polski dowiedziawszy się, że Litwę srogi i morderczy głód uciskał, a dla słot ciągle trwających zasiewy tak ozime jako i wiosenne pochybiały; na prośbę Alexandra Witołda wielkiego książęcia Litewskiego i jego posłów, kazał otworzyć we wszystkich królewszczyznach ziemi Kujawskiej śpichrze, które staranny i zabiegliwy Zaklika z Międzygorza kanclerz królestwa Polskiego, herbu Topor, i Jan czyli Iwan z Obichowa kasztelan Szremski, starostowie Kujawscy, w ciągu lat kilku zbożem napełnili, i wysłał do Litwy dwadzieścia dużych statków zbożem ładownych, które spuszczono rzeką Wisłą aż do Ragnety, a ztamtąd Niemnem w górę holować miano. Ale skoro tylko przybiły do Ragnety, schwycono je z rozkazu mistrza {{roz*|Pruskiego Ulrycha v. Jungingen, który na usprawiedliwienie pozorne swego bezprawia twierdził, „jakoby na tych statkach wieziono broń dla pogan barbarzyńców przeciwko chrześcianom i wiernym“; w rzeczy samej zaś uczynił to z zazdrości i gniewu, że zboże w Krzyżackich śpichrzach od dawnego czasu przechowywane, które Litwini za drogą cenę kupowaćby musieli (jak to dawnemi laty bywało) przez ów dowóz stałoby się dla nich niepotrzebném. To zaś nieprawe podchwycenie zboża dało powód i pierwsze hasło do wojny między królestwem Polskiém i wielkiém księstwem Litewskiém z jednej, a zakonem Krzyżackim z drugiej strony, którą w następnych latach toczono. Tknęła bowiem do żywego ta krzywda i zniewaga Władysława króla Polskiego, tak iż cały zajął się odtąd wojną, którą zamierzył wydać Krzyżakom. Ale gdy mu przełożyli radcy królestwa, że lepiej było ścierpieć tę zniewagę, niż brać się porywczo do oręża, wysłał Mikołaja Kurowskiego arcybiskupa Gnieźnieńskiego, tudzież Mikołaja z Michałowa Sandomierskiego, Janusza z Tuliskowa Kaliskiego, i Wincentego z Granowa Nakielskiego, kasztelanów, do Ulrycha v. Jungingen mistrza Pruskiego, z prośbą i upomnieniem, „ażeby zboże zabrane w ca-